poniedziałek, 18 lipca 2011

Wróciłam do domu.

Pogoda była brzydka, deszcze i silne wiatry;-(
Łóżko w namiocie niewygodne;-(
Noce bardzo zimne;-(
Wyszywanie prawie niemożliwe;-(
Woda do mycia zimna;-(

Było CUDOWNIE ;-))))

Ale zatęskniłam za domem i wróciłam.

W pierwszym dniu wyjazdu byliśmy nad jeziorem w Bobęcinie



Ślubny, wraz z innymi egzaminatorami przyjmował tam egzamin na żeglarza.
Gdy młodzież zdała egzamin teoretyczny, ja usiadłam w sali wykładowej i troszkę szyłam.

Oto dowód



Spacery uniemożliwiała gęsta mżawka.

Po smacznym obiedzie pojechaliśmy do Drężna na obóz naszego kolegi



I to jest obóz dla prawdziwych twardzieli.
W czasie trwania obozu przeprowadzone jest szkolenie żeglarzy jachtowych.
Nawet dwunastoletnie dzieci spędzają całe dnie na jeziorze ucząc się żeglowania.
Dzisiaj zdają egzaminy, trzymam za nie kciuki.
Potrzebne im nie tylko umiejętności ale i troszkę szczęścia i dobra pogoda;-)

Planowałam długą, obfitującą w zdjęcia relację z mojego pobytu nad jeziorem, ale 90% zrobionych przeze mnie zdjęć nadawało się do kasacji;-(



To nie;-)))

Dziękuję za komentarze w których życzyłyście mi dobrego urlopu!

12 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że pooddychałaś innym, świeższym powietrzem. Zrelaksowałaś się i doceniłaś uroki własnego gniazdka... Brrr ta zimna woda przypomina mi internat.... No to ciekawi mnie co to teraz tworzysz z tych pięcioboków????? Fajnie, że już jesteś... dzięki za wsparcie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu opis pierwszorzędny!!!:D
    Miło że już jesteś i że wszystko(mimo pogody) się udało:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie klimaty!!!
    Sliczna z Was para:)
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten deszcz przecież był żeglarzom potrzebny, bo jak by im się pływało, jakby jezioro wyschło? A tak poważnie, to fajny miałaś ten wyjazd. Oj, jak mnie ciągnie nad jakąś wodę...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wypad świetny, dobrze, że mogłaś pojechać i wypocząć! Cieszę się, że jesteś już z powrotem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypoczynek udany, a to najważniejsze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieki temu sama miałam przyjemność uczestniczyć w takim obozie.Wrażenia z lat szczenięcych niezapomniane.
    I nic , że zimna woda, deszcz....

    OdpowiedzUsuń
  8. Te wszystkie niedogodności to nic, ważne, że było cudownie:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie wyglądacie Basiu !A ciebie podziwiam,ze szyjesz te piłkę ręcznie-mi brakło by cierpliwości.Z pogoda to w tym roku tak niestety bywa ,ze jest w kratkę i psuje plany i zamiary.

    OdpowiedzUsuń
  10. O, znów futbolówka będzie? :)
    Zazdroszczę odwagi, a może po prostu cierpliwości :)
    Wyjazd super!

    OdpowiedzUsuń