Znowu zrobiłam mitenki, już drugie w ostatnim czasie. Jednak w dalszym ciągu mam tylko jedne. Po prostu poprzednie były za duże, sprułam je i zrobiłam od nowa.
To chyba tradycja, że ja w czasie pobytów rehabilitacyjnych szydełkuję kurczaczki.
Teraz też po zrobieniu mitenek chwyciłam za szydełko.
Staram się czytać , przy czterech osobach w pokoju, muzyce, wciąż włączonych laptopach o chwilkę ciszy trudno.
Krótko o książce - lata sześćdziesiąte XX wieku, Orlean, próby zniesienia rasizmu, zamieszki i normalne życie. Wszystko to widziane oczyma dwunastoletniej dziewczynki, dla której temat rasizmu do tej pory nie istniał, przyjechała bowiem do babci z innych stron Stanów.tam ten temat nie istniał.
Robi się druga kurka, nici przywiozłam na kilkanaście, nie wiem ile uda mi się zrobić ;-)
Dzisiejszy wpis linkuję do Maknety
Dziękuję wszystkim za życzenia zdrowia !!!
środa, 22 lutego 2017
niedziela, 19 lutego 2017
Pierniki i kartki !
U Uli w zeszłym miesiącu najważniejsza była jemioła teraz rządzi piernik.
Moja karteczka została zrobiona jeszcze w domu.
Dzisiaj jest pierwsza niedziela mojego pobytu w szpitalu. Niestety przyjechałam z jedną kulą łokciową więc spacer jest tylko marzeniem '-)
Moja karteczka została zrobiona jeszcze w domu.
Dzisiaj jest pierwsza niedziela mojego pobytu w szpitalu. Niestety przyjechałam z jedną kulą łokciową więc spacer jest tylko marzeniem '-)
sobota, 18 lutego 2017
Choinka i strona ksiązki
W lutym wytyczne w zabawie na Rogatym blogu to ;
Kartka z motywem choinki na kartce z książki, papierze nutowym, stronie z gazety. (cyt z Rogatego bloga)
U mnie jest to kartka z broszury kulinarnej jednego ze sklepów sprzed chyba trzech-czterech lat i choinka origami, spełniłam chyba wytyczne Inki.
W komentarzach piszecie o śniegu, u nas tzn nad morzem i niedaleko od morza śniegu niestety nie ma, a szkoda ;-) W Kościerzynie też właściwie oprócz brudnych hałd na poboczu śniegu nie ma.
Po dwóch dniach ćwiczeń jestem okrutnie obolała. Na spacer wyszłam tylko na niecałą godzinkę.
piątek, 17 lutego 2017
Broszka.
Z warsztatami koralikowymi pożegnałam się na trzy tygodnie, trzy wtorki bez spotkań.
Na ostatnim spotkaniu w zeszłym tygodniu robiłyśmy wisior. Podobno trudny, ja chyba byłam w dobrej formie , bo wyjątkowo dobrze mi się go robiło.
Oczywiście nie obeszło się bez pomocy Swietłany. Kilka razy pomogła. Wytłumaczyła schemat, rozplątała nici, czy zrobiła za mnie jedno okrążenie. Zapomniałam okularów i niestety w pewnym momencie wśród plątaniny błyszczących koralików nie potrafiłam odnaleźć odpowiednich.
Wisior może być noszony na dwie strony.
Jeszcze jedno zdjęcie wisiorka, troszkę rozjaśnione, by było lepiej widać nowe, dwu dziurkowe koraliki chilli.
Jak to dobrze,że można przygotować sobie posty robocze, zrobiłam kilka w domu przed wyjazdem. Ten też.
Mogę dodać aktualności z rehabilitacji i post gotowy.
Jestem w Kościerzynie. Lekarz prawie w pierwszym zdaniu poinformował mnie, że chce zająć się nie tylko barkiem, ale i biodrami, dlatego proponuje mi pobyt czterotygodniowy. Musiałam zdecydować się i zaraz mu odpowiedzieć.
Tak więc będę tu aż 28 dni !
Miałam dylemat, albo dodatkowy tydzień rehabilitacji, albo filcowanie na mokro kurki na warsztatach w Smołdzinie.
Szkoda mi tej kurki ;-)
Na oddziale przywitały mnie znane z poprzednich pobytów pielęgniarki, na sali gimnastycznej wpadłam w ręce rehabilitantki która mnie wcześniej ćwiczyła. Inny rehabilitant zauważył, że mój kolor włosów się zmienił ( bo ja od trzech dni jestem ruda!!!).
Już wiem ,że moja lista potrzebnych rzeczy do zapakowania nie sprawdziła się, zapomniałam tenisówek ;-( Mam nadzieję,że wszystko inne wzięłam.
Z dobrych wiadomości to mam takie;
Internet jak widać śmiga. Na sali telewizor nie jest jeszcze włączony .
Z tych troszkę gorszych;
Jedzenie od czasu mojego ostatniego pobytu nie zmieniło się, jest dalej be. Na warsztatach koralikowych nie zjawię się aż 4 razy.
Cieszę się,że podobają się wam moje karteczki. Mnie też najbardziej podoba się piernikowa.
Na ostatnim spotkaniu w zeszłym tygodniu robiłyśmy wisior. Podobno trudny, ja chyba byłam w dobrej formie , bo wyjątkowo dobrze mi się go robiło.
Oczywiście nie obeszło się bez pomocy Swietłany. Kilka razy pomogła. Wytłumaczyła schemat, rozplątała nici, czy zrobiła za mnie jedno okrążenie. Zapomniałam okularów i niestety w pewnym momencie wśród plątaniny błyszczących koralików nie potrafiłam odnaleźć odpowiednich.
Wisior może być noszony na dwie strony.
Jeszcze jedno zdjęcie wisiorka, troszkę rozjaśnione, by było lepiej widać nowe, dwu dziurkowe koraliki chilli.
Jak to dobrze,że można przygotować sobie posty robocze, zrobiłam kilka w domu przed wyjazdem. Ten też.
Mogę dodać aktualności z rehabilitacji i post gotowy.
Jestem w Kościerzynie. Lekarz prawie w pierwszym zdaniu poinformował mnie, że chce zająć się nie tylko barkiem, ale i biodrami, dlatego proponuje mi pobyt czterotygodniowy. Musiałam zdecydować się i zaraz mu odpowiedzieć.
Tak więc będę tu aż 28 dni !
Miałam dylemat, albo dodatkowy tydzień rehabilitacji, albo filcowanie na mokro kurki na warsztatach w Smołdzinie.
Szkoda mi tej kurki ;-)
Na oddziale przywitały mnie znane z poprzednich pobytów pielęgniarki, na sali gimnastycznej wpadłam w ręce rehabilitantki która mnie wcześniej ćwiczyła. Inny rehabilitant zauważył, że mój kolor włosów się zmienił ( bo ja od trzech dni jestem ruda!!!).
Już wiem ,że moja lista potrzebnych rzeczy do zapakowania nie sprawdziła się, zapomniałam tenisówek ;-( Mam nadzieję,że wszystko inne wzięłam.
Z dobrych wiadomości to mam takie;
Internet jak widać śmiga. Na sali telewizor nie jest jeszcze włączony .
Z tych troszkę gorszych;
Jedzenie od czasu mojego ostatniego pobytu nie zmieniło się, jest dalej be. Na warsztatach koralikowych nie zjawię się aż 4 razy.
Cieszę się,że podobają się wam moje karteczki. Mnie też najbardziej podoba się piernikowa.
Etykiety:
biżuteria,
komentarze,
różne różności,
warsztaty
czwartek, 16 lutego 2017
Wytyczne od Małgosi.
Tym razem u Ani wytyczne przekazuje nam Małgosia
Ania pisze;
Małgosia wykonała takie karteczki.( patrz powyżej)
A to już moje.
1. Śnieżynka , zrobiona z lukru na piernikowym ciasteczku.
2. Serce , jedno wystarczy ?
3. Zające i kurczaki
I jeszcze jedno zdjęcie
4. Kolaż
Jutro o 8.00 mam zjawić się w izbie przyjęć. Muszę wyjechać skoro świt, ale może będę miała jeszcze jutro ćwiczenia i zbiegi na fizykoterapii.
Cały pokój zastawiony torbami (w którą się zapakować, czy jedna wystarczy), leżą ubrania ( czy sukienkę zabrać, czy nie), kosmetyki ( a może je przelać do podróżnych, plastikowych buteleczek, zabiorą mniej miejsca i w torbie i potem w szafce ).
Zamiast się pakować siedzę w internecie ;-)
Teraz tylko czytam, komentować będę później( bo co ja tam będę robiła ).
No właśnie co zabrać, myślę o robótkach, bo książki już odłożone.
Na pewno wezmę jakieś kordonki i będę robiła kurki. Ostatnio wszyscy je chcieli. Oczywiście na pierwszym miejscu były pielęgniarki ;-)
Dziękuję za komentarze.
Wymianka czekoladowników przysporzyła mi sporo stresu, ale poczytałam, że nie tylko ja tak mam.
Małe bombeczki wyszywane krzyżykiemczęściowo zagospodaruję do kartek. Jednak będzie ich bardzo dużo więc skłaniam się w stronę zawieszek. Cudne zrobiła pomysłodawczyni zabawy - raeszka , odgapię ( chyba wypada najpierw spytać ). A co tam niech moja choinka a raczej gałęzie w wazonie też będą ładnie przystrojone.
Ania pisze;
A tematy kartek jakie wybrała dla Was Małgosia na luty są następujące :
1. Boże Narodzenie - biała śnieżynka
2. Okolicznościowa - serduszka
3. Wielkanoc - zając z kurczakiem
4. Druga wielkanocna (zamienna z Bożym Narodzeniem ) - zając z jajem
A to już moje.
1. Śnieżynka , zrobiona z lukru na piernikowym ciasteczku.
2. Serce , jedno wystarczy ?
3. Zające i kurczaki
I jeszcze jedno zdjęcie
4. Kolaż
Jutro o 8.00 mam zjawić się w izbie przyjęć. Muszę wyjechać skoro świt, ale może będę miała jeszcze jutro ćwiczenia i zbiegi na fizykoterapii.
Cały pokój zastawiony torbami (w którą się zapakować, czy jedna wystarczy), leżą ubrania ( czy sukienkę zabrać, czy nie), kosmetyki ( a może je przelać do podróżnych, plastikowych buteleczek, zabiorą mniej miejsca i w torbie i potem w szafce ).
Zamiast się pakować siedzę w internecie ;-)
Teraz tylko czytam, komentować będę później( bo co ja tam będę robiła ).
No właśnie co zabrać, myślę o robótkach, bo książki już odłożone.
Na pewno wezmę jakieś kordonki i będę robiła kurki. Ostatnio wszyscy je chcieli. Oczywiście na pierwszym miejscu były pielęgniarki ;-)
Dziękuję za komentarze.
Wymianka czekoladowników przysporzyła mi sporo stresu, ale poczytałam, że nie tylko ja tak mam.
Małe bombeczki wyszywane krzyżykiemczęściowo zagospodaruję do kartek. Jednak będzie ich bardzo dużo więc skłaniam się w stronę zawieszek. Cudne zrobiła pomysłodawczyni zabawy - raeszka , odgapię ( chyba wypada najpierw spytać ). A co tam niech moja choinka a raczej gałęzie w wazonie też będą ładnie przystrojone.
Etykiety:
kartki przez cały rok,
komentarze,
różne różności,
zabawy blogowe
środa, 15 lutego 2017
Bombkowanie po raz pierwszy !
U Raeszki już od stycznia trwa bombkowanie
Pierwsze bombeczki wyszyłam, co z nich powstanie okaże się później.
Jeżyk też został wyszyty. Mimo że mulin mam duże pudło, tych wskazanych do wyszywania miałam tylko 5, pozostałe 4 dobierałam sama.
Drugą partię bombek + niespodziankę zabieram do szpitala na rehabilitację.
Pierwsze bombeczki wyszyłam, co z nich powstanie okaże się później.
Jeżyk też został wyszyty. Mimo że mulin mam duże pudło, tych wskazanych do wyszywania miałam tylko 5, pozostałe 4 dobierałam sama.
Drugą partię bombek + niespodziankę zabieram do szpitala na rehabilitację.
wtorek, 14 lutego 2017
Czekoladownik !
U Inki na Klonowej trwa wymianka czekoladowników
Mój serdeczny czekoladownik pojechał do Carmen , mojej pary wymiankowej.
Po raz pierwszy w taki sposób opakowałam czekoladę. Dwie próby i trzeci czekoladownik wysłałam.
Zasypałam Carmen serduszkami , troszkę źle zrozumiałam wytyczne Inki ;-)
A w wytycznych była mowa tylko o kolorze, banerek mnie zmylił ;-)
W środku jest czekoladka.
A czekoladownik włożyłam jeszcze do pudełeczka.
Potraktowałam wymiankę bardzo dosłownie i niestety nic dodatkowego nie dołożyłam ;-(
Od Carmen dostałam tak ślicznie opakowaną czekoladkę!
Carmen dołożyła do kopertki jeszcze jedną czekoladę i koperty z przydasiami.
Mój serdeczny czekoladownik pojechał do Carmen , mojej pary wymiankowej.
Po raz pierwszy w taki sposób opakowałam czekoladę. Dwie próby i trzeci czekoladownik wysłałam.
Zasypałam Carmen serduszkami , troszkę źle zrozumiałam wytyczne Inki ;-)
A w wytycznych była mowa tylko o kolorze, banerek mnie zmylił ;-)
W środku jest czekoladka.
A czekoladownik włożyłam jeszcze do pudełeczka.
Potraktowałam wymiankę bardzo dosłownie i niestety nic dodatkowego nie dołożyłam ;-(
Od Carmen dostałam tak ślicznie opakowaną czekoladkę!
Carmen dołożyła do kopertki jeszcze jedną czekoladę i koperty z przydasiami.
niedziela, 12 lutego 2017
Niedziela
To był świetny dzień.
Na początku bardzo leniwy - śniadanie , książka.
Później jednak słoneczna pogoda wywabiła nas z domu. Najpierw pojechaliśmy do parku Klasztorne stawy. Park chyba przed zimą troszkę odnowiony wzięły w posiadanie kaczki.
Śmiesznie wyglądały kaczki ślizgające się po brzegach zamarzniętego jeziora. Widzieliśmy też dwie kaczki przefruwające z jednego do drugiego stawu.
Oprócz kaczek spotkaliśmy bardzo dużo wolontariuszy wyprowadzających psy ze schroniska .
Już dawno nie miałam sesji zdjęciowej w tym parku.
Janeczka dopominała się zdjęć czapki i komina na ludziu.
Proszę bardzo.
Mitenki jak widać są rzeczywiście w kolorze płaszcza.
Potem był jeszcze spacer po Moście łabędzim i nad stawem Łabędzim. Tam długo nie byliśmy, bo z przerażeniem patrzyłam na dwóch osobników płci męskiej ślizgających się na środku stawu na łyżwach.
Po południu pojechaliśmy do Filharmonii na koncert młodzieżowej słupskiej orkiestry - Słupska Sinfonietta .
Teraz popijając kawę i nalewkę , tworząc ten wpis oglądam MasterChefa.
Na początku bardzo leniwy - śniadanie , książka.
Później jednak słoneczna pogoda wywabiła nas z domu. Najpierw pojechaliśmy do parku Klasztorne stawy. Park chyba przed zimą troszkę odnowiony wzięły w posiadanie kaczki.
Śmiesznie wyglądały kaczki ślizgające się po brzegach zamarzniętego jeziora. Widzieliśmy też dwie kaczki przefruwające z jednego do drugiego stawu.
Oprócz kaczek spotkaliśmy bardzo dużo wolontariuszy wyprowadzających psy ze schroniska .
Już dawno nie miałam sesji zdjęciowej w tym parku.
Janeczka dopominała się zdjęć czapki i komina na ludziu.
Proszę bardzo.
Potem był jeszcze spacer po Moście łabędzim i nad stawem Łabędzim. Tam długo nie byliśmy, bo z przerażeniem patrzyłam na dwóch osobników płci męskiej ślizgających się na środku stawu na łyżwach.
Po południu pojechaliśmy do Filharmonii na koncert młodzieżowej słupskiej orkiestry - Słupska Sinfonietta .
Teraz popijając kawę i nalewkę , tworząc ten wpis oglądam MasterChefa.
sobota, 11 lutego 2017
Mitenki
Akryl z którego zrobiłam czapkę i komin jest bardzo gruby. Ja wciąż chodzę za pomocą kuli łokciowej więc muszę mieć rękawice ( mitenki) w których jest mi łatwiej ją trzymać. Musiałam zrobić je z cieńszego produktu. Miałam w domu kłębuszek wełenki z lnem, już wypróbowany, dobrze się nosi i pierze.W kolorze podobnym do koloru noszonego przeze mnie płaszcza. Powstały mitenki, które nie muszę zdejmować, gdy chcę np. wyjąć coś z torebki.
Robiłam je na czterech drutach, więc zrobienie drugiej takiej samej nie było łatwe. Wyszłam z wprawy.
Jak widać jest zdjęcie na ludziu ;-)
Biorę udział w różnych rozdawajkach blogowych, patrz prawy pasek na blogu. Od czasu do czasu zostaję wylosowana.
Tym razem z bloga DIY- zrób to sam otrzymałam plik filcu w arkuszach i guziki do ozdobienia i własnoręcznego złożenia ;-)
Pudełeczko z guzikami już rozpakowane , bo musiałam przecież je obejrzeć.
Dziękuję bardzo !!!
Dziękuję za pochwały dotyczące czapki i komina.
Nie napisałam, że jest to wzór Magnolia Marii Sochy, który można nabyć na Ravelry.
Wzór jest prosty, nie ma tu warkoczy, jest tylko dodawanie oczek i robienie dwóch razem, można więc zrobić czapę w jeden długi wieczór. Mnie ograniczał bolący bark.
Robiłam je na czterech drutach, więc zrobienie drugiej takiej samej nie było łatwe. Wyszłam z wprawy.
Jak widać jest zdjęcie na ludziu ;-)
Biorę udział w różnych rozdawajkach blogowych, patrz prawy pasek na blogu. Od czasu do czasu zostaję wylosowana.
Tym razem z bloga DIY- zrób to sam otrzymałam plik filcu w arkuszach i guziki do ozdobienia i własnoręcznego złożenia ;-)
Pudełeczko z guzikami już rozpakowane , bo musiałam przecież je obejrzeć.
Dziękuję bardzo !!!
Dziękuję za pochwały dotyczące czapki i komina.
Nie napisałam, że jest to wzór Magnolia Marii Sochy, który można nabyć na Ravelry.
Wzór jest prosty, nie ma tu warkoczy, jest tylko dodawanie oczek i robienie dwóch razem, można więc zrobić czapę w jeden długi wieczór. Mnie ograniczał bolący bark.
Etykiety:
candy,
druty,
komentarze,
robótki,
zabawy blogowe
czwartek, 9 lutego 2017
Czapka i komin !
Wpadłam do pasmanterii by kupić sobie motek wełenki na czapkę. Kupiłam, ale nie wełnę tylko akryl ;-) Tak bardzo byłam zakręcona oglądając kolory, że o czytaniu składu już nie pamiętałam.
Czapkę zrobiłam, ale trwało to nie jak zawsze jedno popołudnie a prawie dwa dni , powolutku robiłam.
Czapę już noszę i jest mi w niej cieplutko, że jest to akryl wcale mi nie przeszkadza.
We wtorek rano dokupiłam jeszcze jeden motek i dorobiłam sobie komin, właściwie to tylko taki mały "kominek"
Wzór na czapkę pewnie wszystkim znany, ja mam go od kilku lat. Z czapki jeden fragment przeniosłam na komin.
Komplecik udał mi się. Mam dosyć głęboką czapkę, która nie odsłania mi uszu i komin przy ubieraniu którego nie muszę nikogo prosić o pomoc.
Teraz jeszcze rękawice. Mimo mrozu raczej nie noszę takich z palcami zrobię więc mitenki, dosyć wysokie, ze ściągaczem zamiast palców.
Czapkę zrobiłam, ale trwało to nie jak zawsze jedno popołudnie a prawie dwa dni , powolutku robiłam.
Czapę już noszę i jest mi w niej cieplutko, że jest to akryl wcale mi nie przeszkadza.
We wtorek rano dokupiłam jeszcze jeden motek i dorobiłam sobie komin, właściwie to tylko taki mały "kominek"
Wzór na czapkę pewnie wszystkim znany, ja mam go od kilku lat. Z czapki jeden fragment przeniosłam na komin.
Komplecik udał mi się. Mam dosyć głęboką czapkę, która nie odsłania mi uszu i komin przy ubieraniu którego nie muszę nikogo prosić o pomoc.
Teraz jeszcze rękawice. Mimo mrozu raczej nie noszę takich z palcami zrobię więc mitenki, dosyć wysokie, ze ściągaczem zamiast palców.
poniedziałek, 6 lutego 2017
niedziela, 5 lutego 2017
Makatki !
Wczoraj i dzisiaj uczestniczyłam w warsztatach tworzenia makatek w Muzeum w Słupsku.
Wczoraj każda z nas mając do dyspozycji stos makatek sama skomponowała swoją.
Dzisiaj już uczyłyśmy się ściegów i poznawałyśmy różne "myki" przydatne w czasie wyszywania.
Makatka powinna być tak wyszyta ( chodzi o lewą stronę ) , by bez wahania powiesić ją widoczną z dwóch stron, np. w oknie.
Zauważyłyście na stole filcowaną kosmetyczkę, jej właścicielka prowadzi warsztaty z filcowania ? W marcu będę uczestniczyła w takich warsztatach, będziemy filcowały dużą kurę w bajecznych kolorach. Zbliża się przecież wiosna.
Warsztaty organizuje Stowarzyszenie "Słowiniec".
Ale wracając do makatek.
Ja jeszcze makatki nie zaczęłam wyszywać. Niestety na następnych zajęciach nie będę , muszę więc ją wyszyć sama!
Na razie mam rozpoczęty próbnik , materiał z naniesionym obrazkiem i drugi wzór na kalce. Nie mogę się zdecydować co wyszyć ;-) Chyba ten !
Tak mniej więcej wygląda mój wzór na płótnie.
Dziękuję za komentarze. Mnie też podobają się te kolczyki, nawet teraz mam je w uszach.
Wczoraj każda z nas mając do dyspozycji stos makatek sama skomponowała swoją.
Dzisiaj już uczyłyśmy się ściegów i poznawałyśmy różne "myki" przydatne w czasie wyszywania.
Makatka powinna być tak wyszyta ( chodzi o lewą stronę ) , by bez wahania powiesić ją widoczną z dwóch stron, np. w oknie.
Zauważyłyście na stole filcowaną kosmetyczkę, jej właścicielka prowadzi warsztaty z filcowania ? W marcu będę uczestniczyła w takich warsztatach, będziemy filcowały dużą kurę w bajecznych kolorach. Zbliża się przecież wiosna.
Warsztaty organizuje Stowarzyszenie "Słowiniec".
Ale wracając do makatek.
Ja jeszcze makatki nie zaczęłam wyszywać. Niestety na następnych zajęciach nie będę , muszę więc ją wyszyć sama!
Na razie mam rozpoczęty próbnik , materiał z naniesionym obrazkiem i drugi wzór na kalce. Nie mogę się zdecydować co wyszyć ;-) Chyba ten !
Tak mniej więcej wygląda mój wzór na płótnie.
Dziękuję za komentarze. Mnie też podobają się te kolczyki, nawet teraz mam je w uszach.
Etykiety:
haft,
komentarze,
robótki,
różne różności,
warsztaty
Subskrybuj:
Posty (Atom)