Pogoda była brzydka, deszcze i silne wiatry;-(
Łóżko w namiocie niewygodne;-(
Noce bardzo zimne;-(
Wyszywanie prawie niemożliwe;-(
Woda do mycia zimna;-(
Było CUDOWNIE ;-))))
Ale zatęskniłam za domem i wróciłam.
W pierwszym dniu wyjazdu byliśmy nad jeziorem w Bobęcinie
Ślubny, wraz z innymi egzaminatorami przyjmował tam egzamin na żeglarza.
Gdy młodzież zdała egzamin teoretyczny, ja usiadłam w sali wykładowej i troszkę szyłam.
Oto dowód
Spacery uniemożliwiała gęsta mżawka.
Po smacznym obiedzie pojechaliśmy do Drężna na obóz naszego kolegi
I to jest obóz dla prawdziwych twardzieli.
W czasie trwania obozu przeprowadzone jest szkolenie żeglarzy jachtowych.
Nawet dwunastoletnie dzieci spędzają całe dnie na jeziorze ucząc się żeglowania.
Dzisiaj zdają egzaminy, trzymam za nie kciuki.
Potrzebne im nie tylko umiejętności ale i troszkę szczęścia i dobra pogoda;-)
Planowałam długą, obfitującą w zdjęcia relację z mojego pobytu nad jeziorem, ale 90% zrobionych przeze mnie zdjęć nadawało się do kasacji;-(
To nie;-)))
Dziękuję za komentarze w których życzyłyście mi dobrego urlopu!
Najważniejsze, że pooddychałaś innym, świeższym powietrzem. Zrelaksowałaś się i doceniłaś uroki własnego gniazdka... Brrr ta zimna woda przypomina mi internat.... No to ciekawi mnie co to teraz tworzysz z tych pięcioboków????? Fajnie, że już jesteś... dzięki za wsparcie...
OdpowiedzUsuńBasiu opis pierwszorzędny!!!:D
OdpowiedzUsuńMiło że już jesteś i że wszystko(mimo pogody) się udało:)
Uwielbiam takie klimaty!!!
OdpowiedzUsuńSliczna z Was para:)
Pozdrawiam serdecznie!!!
Ten deszcz przecież był żeglarzom potrzebny, bo jak by im się pływało, jakby jezioro wyschło? A tak poważnie, to fajny miałaś ten wyjazd. Oj, jak mnie ciągnie nad jakąś wodę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
cudny pobyt napewno wypoczełas
OdpowiedzUsuńWypad świetny, dobrze, że mogłaś pojechać i wypocząć! Cieszę się, że jesteś już z powrotem!
OdpowiedzUsuńWypoczynek udany, a to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wieki temu sama miałam przyjemność uczestniczyć w takim obozie.Wrażenia z lat szczenięcych niezapomniane.
OdpowiedzUsuńI nic , że zimna woda, deszcz....
Te wszystkie niedogodności to nic, ważne, że było cudownie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pięknie wyglądacie Basiu !A ciebie podziwiam,ze szyjesz te piłkę ręcznie-mi brakło by cierpliwości.Z pogoda to w tym roku tak niestety bywa ,ze jest w kratkę i psuje plany i zamiary.
OdpowiedzUsuńO, znów futbolówka będzie? :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę odwagi, a może po prostu cierpliwości :)
Wyjazd super!
:))))
OdpowiedzUsuń