Poszłam do miasta i kupiłam nici bawełniane i szydełko.
Takie nici kupiłam po raz pierwszy, zrobiłam dwie pierwsze kurki i już wiem,że dziś lub jutro pójdę po więcej moteczków. Robi się z nich świetnie , a i okazja przednia , bo nici przecenione .
Na razie robię kureczki dla pań ze sali , taka mala pamiątka. Cieszy mnie,że sie podobają ;-)
Tak zupełnie przy okazji kupiłam serwetki papierowe.
Wieści ze szpitala - jedna pani wyszła, druga przyszła, więc nic nowego, nic ciekawego. Tylko czasami ciaśniej, bo i cztery łóżka w pokoju trzyosobowym bywają ;-)
Na rehabilitacji codziennie prawie płacząc z wysiłku i bólu mówię - więcej nie przyjdę. Ćwicząca mnie mgr odpowiada, nie martwię się o to. Wie co mówi , zjawiam się w dniu następnym i czekam karnie na tortury, jakie wobec mnie stosują.
Za oknem słońce :-)