Dobrze,że nie mieszkam w muzeum;-) Od kilku dni jedyne do czego się przykładam to wyszywanie.
Moja ciekawość jak będzie wyglądał obrazek po zrobieniu ostatniego krzyżyka jest już chyba niezbyt normalna. Wczoraj nocą o 1.30 jeszcze wyszywałam, rano 8.00 już wyszywałam.
Nie robię planów, wiem że i tak diabli je wezmą.
jestes niesamowita!!!
OdpowiedzUsuńhahahha basiu to calkiem normalne
OdpowiedzUsuńpiękny obrazek wychodzi:) dziękuję za ciepłe słowa, faktycznie teraz mam ciężki czas i nawet sił na pisanie brak. Dziękuję jeszcze raz:*
OdpowiedzUsuńNo ja też nie mogę się doczekać:)
OdpowiedzUsuńAle duuużo przybyło!
OdpowiedzUsuńDużo już podgoniłaś. czekam cierpliwie na finał. Azalia. Buziaki.
OdpowiedzUsuńW takim tempie szybciutko skończysz, obrazek już wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O matko ależ w Ciebie zacięcie wskoczyło!Trzymaj tak dalej bo kolejny śliczny obrazek się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńNo przyspieszenia dostałaś niesamowitego ;)
OdpowiedzUsuńTo teraz nie pozostaje nam nic innego jak na dniach oczekiwać końca obrazka :).
OdpowiedzUsuńMarzę, aby nauczyć się tak wyszywać, może mi się kiedyś uda ;)))
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa końcowego efektu :-)
OdpowiedzUsuń