Oprócz parki zajączków zrobiłam tez paterę w kształcie jaja.
Będę miała na czym zrobić ozdóbkę wielkanocną;-)
-=-=-=-=
Początek tego postu pisałam 19 kwietnia. Dopiero w zeszły czwartek ( 16 maja) poszkliwiłam zające i paterę. Pan zając stracił " co nieco ".
Poszkliwiłam też dużą misę zrobioną już jakiś czas temu.
Czekają u Ewy na wypalenie.
Na innych blogach oglądam zawsze gotowe prace ceramiczne. Ja lepienie z gliny traktuję jak zabawę . Zawsze z ogromnym zaciekawieniem czekam co wyjdzie z mojego szkliwienia ;-)
I właśnie teraz przypomniałam sobie,że nie pokazałam mojego talerza ze ślimakami. Ulepiony pokazywałam tu kliknij . Tak wyglądał gdy ktoś go kupił na jarmarku majowym.
=-=-=-=-=-
Wczoraj odebrałam od Ewy moją misę.
śliczne Basiu patery ... kolorek zielony jest piękny
OdpowiedzUsuńSuper prace :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyzwoite polepiuchy, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne prace i zabawa!Troszkę Ci zazdroszczę zgłębiania tajemnic różnych technik,a glina zawsze mnie ciekawiła.Niestety nie miałam okazji żeby pobawić się podobnie,ale wszystko przede mną:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ta misa na jabłka super... fajnie się wybarwiła
OdpowiedzUsuńSuper te zajączki:) Z "co nieco" pan zając mi się bardziej podobał;) Bo był kompletny;) Ale się uśmiałam:)))
OdpowiedzUsuńŚwietne zające a misy wyszły świetnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniale. Tez bym tak chciała. Moze kiedys sobie kupię gline. Tylko z piecem do wypalania gorzej :-(. Chyba nie da sie takiego pieca, łatwo, przy domu wykonac(?)
OdpowiedzUsuńświetne prace ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze by pasja i nasza praca była połączone z zabawą i suuuper!! ;-))
OdpowiedzUsuńSzkoda że szkliwiony zając stracił "co nie co". A może to tak jest że szkliwienie powoduje "odpad" :)
OdpowiedzUsuń