wtorek, 5 września 2017

Przędzenie w Swołowie

Z radością podążyłam na niedzielne warsztaty do Swołowa.
Zapowiedź tych warsztatów (klikaj na fb) była bardzo zachęcająca, wszystkie czekałyśmy na te dni z zaciekawieniem.
Dzień pierwszy musiałam niestety opuścić , ale możecie obejrzeć zdjęcia na fb.
Zazdroszczę dziewczynom, ale cóż siła wyższa.

Koleżanki ufarbowały uprzędzoną przeze mnie wełnę.


Niedziela , mimo że deszczowa była dniem pełnym wrażeń, zapomniałam nawet spytać w jakim barwniku  ufarbowały moją wełnę ;-) 

To oczywiście nie jest ten kolor, oryginalny jest o niebo ładniejszy!
Moje zdjęcia nie są tak ładne jak te na fb robione przez Magdę, ale też wrzucę kilka.



Naturalne barwniki


Takich garnków było kilka; nawłoć, koszenila , wymieniać można długo. Możecie zajrzeć  na Mo-naturalnie i poczytać sobie o różnych barwnikach ;-)

Farbowanie indygo odbyło się w szopie , ja ufarbowałam mój kapelusz, który na wcześniejszych warsztatach sama ufilcowałam .
 Taki będę nosić !

nie wyglądał tak ładnie po wyjęciu z farby, dopiero na powietrzu kolor się utleniał i bardzo zmienił.


Farbowałyśmy różne rzeczy , len wełnę a nawet sztuczne włókna.

Zajęcia z osobą, która ma dużo do przekazania i umie to robić to ogromna przyjemność.
Kilka godzin spędzonych na warsztatach to nie tylko zajęcia praktyczne,ale również  opowieści i wspomnienia z podróży bliższych i dalszych (nawet do krainy łowców głów) , różnych wystaw i konferencji.

10 komentarzy:

  1. Zazdroszcze Basiu takich ciekawych zajec i gratuluje postepow:):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że to było bardzo udane spotkanie :).

    Kapelusik bardzo elegancki :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kapelusik, zastanawiam się jak go ozdobić, bo na zajęciach zostawiłam sznureczek, który też ufarbowałam.
      pozdrawiam

      Usuń
  3. Bardzo aktywnie i ciekawie spędzasz czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja Ci zazdroszczę tych wszystkich warsztatów i tak miło spędzonego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam robić to dosyć późno, właściwie dopiero po 60-tce ;-)

      Usuń