Dyżur miała lekarka, która wcześniej była kierownikiem oddziału rehabilitacyjnego. Po wizycie w pokojach poszłam do niej. Niestety zaniepokoił ją mały postęp rehabilitacji mojego barku i wysłała mnie do lekarza, który mnie operował.
Ten stwierdził, że pełną ruchomość bez bólu mogę uzyskać po kolejnej operacji i natychmiastowej po niej rehabilitacji. Tylko kto mi tę rehabilitację zapewni.
Po ostatniej operacji chodziłam na rehabilitację na którą umówiłam się rok wcześniej , bo takie są u nas terminy. Potem dwa, trzy razy w tygodniu w miarę wolnych miejsc chodziłam na rehabilitację płatną.
Prawdę mówiąc to w tej chwili myślę tylko o ruchu bez bólu.
A teraz troszkę o książce i o robótkach.
Czytam tę samą książkę co w zeszłym tygodniu , patrz poprzedni post. "Momentów" troszkę w niej było, jednak zamiast czytania wolny czas spędzałyśmy na grze w chińczyka.
Mijał nam on błyskawicznie.
Zrobiłam troszkę szydełkowych kurek. Kilka rozdałam, reszta czeka w pudełeczku na święta.
Kupiłam małe ruchome oczka , jednak te mniejsze kurki wyglądają jakby miały wytrzeszcz.
Podobają mi się te większe kurki z anilany. Dopisuję, że te duże kurki robiłam wg wzoru Splocika
Wpis wprawdzie bez nowej polecanej książki linkuję do Maknety
Przesyłam wszystkim czytającym i komentującym pozdrowienia z Kościerzyny.
edycja
Jak się okazało po publikacji wpisu, dzisiejszy dzień to nie środa, to dopiero wtorek !!!
U mnie jednak dalej pozostanie środą.
Śliczne kurki :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję kłopotów z barkiem... Basiu trzymam kciuki, żeby wszystko się udało
Ładne stadko kurek :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się często nad pracą do 67 lat, przy takim wsparciu obecnego systemu leczenia. To są śmiechy. To nie miejsce na politykę, ale p. Szydło miała rehabilitację od razu po wypadku.
Pozdrawiam M
czytam w środę, czyli jest ok . ;)
OdpowiedzUsuńfajne stadko mimo wytrzeszczu :)
Basiu przede wszystkim to ja Ci życzę dużo zdrowia , niech się wszystko uda i niech Cię przestanie boleć !!
OdpowiedzUsuńA kurki sa świetne , wiem bo mam jedną od Ciebie :-)
Pozdrawiam serdecznie
Super stadko kurek :)
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia, oby bark przestał boleć.
Są śliczne :)
OdpowiedzUsuńBasiu, śliczne te kurki.
OdpowiedzUsuńWspółczuję kłopotów zdrowotnych, no i zmagań z naszą służbą zdrowia.
Trzymam kciuki by wszystko się dobrze skończyło. Kurki są świetne:-) Pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńŻyczę podjęcia udanej decyzji w sprawie barku. Optymizm, który przekazujesz czytającym bloga, pomoże Ci wytrwać i ze wszystkimi tymczasowymi problemami się rozprawić. Wilno Cię pozdrawia.
OdpowiedzUsuńZ wytrzeszczem, czy bez kurki są śliczne.
OdpowiedzUsuńDostać się u nas na rehabilitację, czy do specjalisty to jakiś horror, nawet wtedy, gdy liczy się czas. Może pogadałabyś z lekarzem, który Cię operował, żeby sam zgrał termin operacji i rehabilitacji? Nie pamiętam, jak to wyszło, ale moja koleżanka właśnie tak miała po wstawieniu endoprotezy stawu biodrowego.
Ależ było i o książce i o robótce. Więc wpis jak najbardziej na medal.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że masz aż takie problemy z tym barkiem. Rehabilitacja to powinna być od razu w szpitalu po zabiegu skoro lekarz sam tak mówi, ale wiadomo jakie u nas są realia. :-(
Trzymaj się ciepło i nie poddawaj.
Pozdrawiam
Magda
śliczne kurki, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTe kurki są słodkie. Dawno nie miałam szydełka w rękach dlatego podziwiam u innych. Dużo zdrowia życzę :-)
OdpowiedzUsuńCzas poza domem inaczej jest liczony, a więc niech będzie środa. Szydełkowe kuraski piękne, ozdobią niejeden wielkanocny stół. Pozdrawiam, postępów w rehabilitacji życzę:))
OdpowiedzUsuńWspaniały kurnik!:) Cierpliwości i ostatecznie poprawy zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńCudne kurki, idealne do wielkanocnego koszyka.
OdpowiedzUsuń