Tak zaczął się piątek.
Pojechaliśmy rano nad jezioro Marszewo . Ślubny chciał wypróbować jak po jeziorze śmigają jego zabawki a tylko o tej porze nad jeziorem jest spokojnie.
Ja oczywiście pojechałam z szydełkiem. Zapomniałam o kostiumie do kąpieli ale robótka znalazła sie w torebce.
Wracaliśmy, gdy akumulatorki w łódkach wyczerpały się a nad jeziorem zaczęło się zaludniać.
Zerwałam kwiatki do wazonu.
Jak się nazywają nie wiem, łączy się z nimi wspomnienie pierwszego mieszkania w Świnoujściu. Mieszkaliśmy wtedy w Kwaterze ministerstwa CCCP prawie pod granicą z NRD.
W domu dokończyłam zszywanie "afrykańskich kwiatków"
Dołączenie do osób "Wspólnie dziergających i czytających" to było dobre posunięcie.
Zajrzało do mnie kilka osób raczej nie bywających u mnie a ja zapisałam sobie kilka książek , ktore chciałabym przeczytać.
Dziękuję za komentarze!
Też niedawno dołączyłam do Maknety i mam podobne spostrzeżenia. W takim razie miłego wspólnego czytania :) a afrykańskie kwiatki znad jeziora piękne :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"African flower" - też ostatnio w tym temacie działam.Podobnie, też niedawno dołączyłam do Maknety.Miłego wspólnego czytania :) Poduszki piękne!Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiekne torebki ja tez robie elemenciki z kwiatów afrykańskich
OdpowiedzUsuńTorebki są prześlicznie:) Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za odwiedziny na blogu i miłe słowa.Ciepło pozdrawiam-Gosia*
Piękne zdjęcia, a torebusie w cudnych kolorkach..
OdpowiedzUsuńTorby piękne. Ciężko wybrać ładniejszą:) Chyba też sobie zrobię taką:))) Kusi mnie taka torebusia!
OdpowiedzUsuńŚliczne te kwiatki i piękna kolorystyka!
OdpowiedzUsuń