Do Wrocławia jechaliśmy pierwszego maja. Gdy ja byłam kierowcą miałam baaardzo puściutką drogę. Bez samochodów, bez pochodów. Jedyny pochód jaki napotkaliśmy to pochód we Wrocławiu.
Drugiego maja byłam umówiona . Mimo padającego deszczu pojechałam na spotkanie, przecież nie mogłam przegapić okazji poznania Eli .
Dobrego ducha Marzycielskiej Poczty i Pocztowego Podarku.( Strona Pocztowego Podarku jest w remoncie, ale niedługo można będzie tam zajrzeć.)
U Eli wypiłam kawę, zjadłam ciacho jej produkcji .
Przez cały czas mojego u niej pobytu nie mogłam wyjść ze zdumienia, że Ela jest tak drobną dziewczyną. Wiedząc troszkę o jej działalności wolontariackiej, o pomysłach i ich realizacji myślałam ,że wygląda zupełnie inaczej.
Okazało się ,że w drobnym ciele mieści się duży duch!!!
Byłam tak zajęta rozmową i opowieściami Eli o zjeździe dzieci z Marzycielskiej Poczty, że zapomniałam zaproponować Eli zrobienie wspólnego zdjęcia.
Zdjęcia nie mam, ale pozostały bardzo miłe wspomnienia.
Eluniu bardzo dziękuję za zaproszenie.
Oczywiście jak zawsze w czasie pobytu we Wrocławiu byłam na rynku, zrobiłam też sobie zdjęcia z kolejnymi krasnalami.
Ja i ogromna budowla nie mogliśmy się zmieścić na jednym zdjęciu. Mam więc zdjęcie przy modelu.
Pogłaskałam po czapeczce moich kumpli ;-)
Te krasnale zobaczyłam po raz pierwszy, ale wydali mi się jacyś znajomi .
Oczywiście była też wyprawa do sklepu z ciuszkami, ale taka błyskawiczna. Stos sukien na rękę córki, stos na rękę sprzedającej i do kabiny. Po chwili , takiej dłuższej chwili wyszłam ze sklepu z sukienką i tuniczką. Jeszcze buty i jestem na czerwcowe wesele u rodzinki ubrana;-)
Najwięcej jednak czasu spędziłam bawiąc się . Produkowałam sobie przydasie przy pomocy Big Shota.
Cudowna maszynka .
Od córki dostałam wykrojnik Marthy Stewart, trzy puszeczki (ze szpileczkami i podręcznymi przydasiami szyciowymi ) oraz szablon do quillingu.
Późno już, jutro napiszę o wyprawie z UUTW do Koszalina i o kotkach ;-)
Witam nowe obserwujące, dziękuję za komentarze!
Wrocław piękne miasto ... jak ja dawno tam nie byłam...
OdpowiedzUsuńKrasnale superowe... i faktycznie razem się nie mieścicie ;)
o jejku, ale zazdroszczę i zwiedzania Wrocławia i poznania Eli.
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie byłam we Wrocławiu i bardzo żałuję . Krasnalki są superkowe :) Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tworzenia " przydasię" :)
OdpowiedzUsuńKrasnale Wrocławskie są urocze ;-)) Super wycieczka ;-))
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie. Chyba jest nas więcej, którzy chcieliby poznać tę wspaniałą kobietkę. Wczoraj oglądałam program w TV o Marzycielskiej Poczcie, aż łza się w oku kręci. Ja wciągnęłam mojego młodszego synia, który chętnie koresponduje teraz z dzieciakami. Przesyłam Basiu same serdeczności
OdpowiedzUsuńTo było cudowne spotkanie, obie z Basią przypadłyśmy sobie do gustu haha nadajemy na tych samych falach. Basiu zapraszam częściej
OdpowiedzUsuńbo spotkały się dwie dobre dusze
UsuńDziękuję Elu i Ago!
UsuńWrocek i te jego krasnale :))))
OdpowiedzUsuńWiem Basiu jak to jest!!!! Byłam i też spotkałam się Elą!! Jutro znowu pędzę na Wrocław - na Marzycielskie sobotnie SPotkanie!!!!
OdpowiedzUsuńAle udana wyprawa i jakie piekne słońce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Akurat na pochód sę nie załapałam, ale zdjęcie z mini ratuszem też mam :)
OdpowiedzUsuńKochana Ty jesteś Jaś wędrowniczek i tego Ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńBardzo udana wycieczka! Spotkanie z bratnią duszą, to chyba najpiękniejszy akcent wyprawy. Basiu, życzę ci wielu takich:)
OdpowiedzUsuńAch, moje rodzinne miasto! Mam nadzieję, że kiedyś uda się nam tam spotkać :D
OdpowiedzUsuń