Zlot w tym roku odbywa się w Gdyni.
To zupełnie niemożliwe by nas tam nie było. Tym bardziej,że Zawisza Czarny obchodził 50-lecie i Ślubny jako długoletni kapitan Zawiszy, był na obchody zaproszony.
Dostał ode mnie przepustkę i dwa dni spędził na "obchodach" i spotkaniach ze znajomymi kapitanami i żeglarzami.
Ja wczoraj byłam na nabrzeżu i podziwiałam żaglowce;-)
Iskra
Zawisza Czarny
a to jest flota Jacht Klubu M.W. Kotwica z Gdyni
Siedow i Kruzensztern
a tu widać Ślubnego na Zawiszy Czarnym, gdy z wracali z krótkiego rejsu, którego celem było złożenie kwiatów w miejscu gdzie leży wrak I Zawiszy Czarnego
Na zakończenie spaceru poszliśmy posłuchać szant.Śpiewał m.in.Waldemar Mieczkowski, długoletni kapitan Zawiszy (znamy się od zawsze)To ten z białą czapką pod pachą.
Spotkałam wielu znajomych z rejsów Zawiszą.
Niektórych dobrze pamiętałam, niektórzy podchodzili by się wyściskać i przypomnieć;-)
Przyjechali harcerze z Rzeszowa, z którymi byłam w rejsie w Chersoniu (Ukraina, daleko za Odessą). Na tym rejsie oboje z mężem obniżaliśmy średnią wieku;-) (a byłam już wtedy baardzo po 50-tce)
Był znajomy z Krakowa, z którym zwiedzałam wyspy greckie.
Byli znajomi z Koszalina, z którymi trudno się spotkać, mimo że mieszkamy tak blisko.
Byli żeglarze z Wrocławia.
Cudne są takie spotkania;-)))
Zlot jeszcze trwa, dopiero jutro odbędzie się parada żaglowców.
My już jesteśmy w domu.
Było co podziwiać...Tym bardziej że to część życia Ślubnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I "jeszcze się tam żagiel bieli"?
OdpowiedzUsuńZdarzyło Ci się na brzegu stać????
Pozdrawiam, Basieńko!
W zasadzie to i z tym cygarem teraz też jakoś tak się wyjaśniło - w każdym razie dla mnie jest to bardziej zrozumiałe, choć fajeczka ponad wszystko:)))
OdpowiedzUsuńOch, ale Ci zazdroszczę tego wydarzenia! Moja ukochana Gdynia...
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
pozazdrościc takiego zlotu :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo może nawet gdzieś tam otarłyśmy się o siebie :)
OdpowiedzUsuńByło co pooglądac! Też zamieściłam relację z tego dnia, chociaż dośc... powiedzmy... szczątkową ;)
Żaglowce- piękne statki, piękne widoki, podziw dla tych, którzy mają odwagę nimi dowodzić i kochają pływać!
OdpowiedzUsuńŻagle, moja miłość! Mamy wspólną pasję ;)
OdpowiedzUsuńPiękne żaglowce ,robią wrażenie !
OdpowiedzUsuńPiękne żaglowce. Wspaniała uroczystość.
OdpowiedzUsuńSuper impreza! Szczerze zazdroszcze, choc ja plywam tylko promami z Wenecji do Grecji:) Dziekuje za relacje i cudne zdjecia!
OdpowiedzUsuńprzepiekne lodeczki ;)
OdpowiedzUsuńEch, wrócić tam, wrócić... Za rok może :)
OdpowiedzUsuńAle Ty masz Basiu barwne życie!!!!! Pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńŚliczne żaglowce :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna impreza ,przepiękne przeżycia i co tu można dodać poza gratulacjami takiego fajnego Ślubnego:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam życząc wielu tak wspaniałych imprez i wzruszeń
Jest w tym to coś...w tych żaglach...co przyciąga.
OdpowiedzUsuńJa jestem z Koszalina właśnie i mój brat rok temu był na rejsie Zawiszą Czarnym. Pozdrawiam :)
oj ciekawe to wszystko było. Kluczbork to miasto z województwa z którego pochodzę.
OdpowiedzUsuń