Nie nie siebie;-)
Od kilku miesięcy leżały w szufladzie częściowo uszyte podkładki pod talerze. Wczoraj natknęłam się na nie, wystarczyło 15 minut przy maszynie. Troszkę prasowania i gotowe!!!
Już leżą na stole kuchni, gotowe do użycia.
Dziękuję za miłe słowa!
Cieszę się,że skarpeciak się spodobał. Widzę po pracach innych dziewczyn,że poszłam na łatwiznę, zrobiłam dokładnie wg wzoru;-) Wiewióry jeszcze nie zrobiłam, mam tylko pary rękawiczek, zastanawiam się którą nigdy już nie założę;-)
Agajaw, czy można uszyć z materiału? Pewnie można. Moim zdaniem jednak ze skarpetki łatwiej. Jedną piętę wykorzystujemy na buźkę, drugą na tyłeczek. Nie trzeba robić zaszewek.
Basiu, bardzo urokliwe i piękne w kolorze!
OdpowiedzUsuńfajne podkładki..dobrze nie siebie wykończyłaś-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodkładki piekniste.I na dodatek takie ciepłe brązy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że je wykończyłaś słusznie dodając, że nie siebie!
No i współczuję Ci,że listonosz się gdzieś zgubił!
A swoją drogą to chętnie bym opieprzyła kogoś z poczty.31 grudnia wysłano do mnie pieniądz a przyszły dopiero 14 stycznia!Rzekomo było już drugie awizo!Oszuści permanentni!Uf...
No proszę, jaka to wszechstronnie uzdolniona babeczka.
OdpowiedzUsuńFajne te podkładki.
Zazdroszczę podkładek, ja takich nie potrafię :(
OdpowiedzUsuńAle fajne te podkładki ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że to nie siebie wykończyłaś ;)
Bardzo ładne i pomysłowe:0
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Świetne podkładki, bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuń