sobota, 17 października 2015

Minął tydzień.

Tydzień minął jak z bicza strzelił .

Tylko w poniedziałek nie miałam żadnych zajęć ... Nieprawda, już w trakcie pisania przypomniało mi się , że spotkałam sie z przyjaciółką "na mieście" . Poszwendałyśmy się po sklepach, potem była kawka u mnie i jak zawsze konsultacje - szycie , szydełko, dobrze że mam  się kogo poradzić.

Wtorek -rano  w Kościerzynie  wizyta na oddziale rehabilitacyjnym . Zostałam zakwalifikowana na rehabilitację na oddziale w kwietniu 2018r. Po południu  jak zawsze  we wtorek koraliki, w domu byłam ok 20.30.

Środa - spotkanie na UUTW .
Tym razem spotkaliśmy się w Bunkrach Bluchera , gdy będziecie w Ustce, odwiedźcie koniecznie.
 A teraz wejdźcie  tu klikaj, jest tam relacja z naszego spotkania.

 Najpierw było wino grzane, wiadomo na rozgrzewkę , potem otrzymaliśmy  przydział do plutonów (dobrze,że umundurowania nie dostaliśmy) , karteczki do pobrania grochówki, kiełbasy i kawy.

Grochówka była pyszna.

 Przewodnik i wykładowca - lepszego w bunkrach nie znajdziecie - Marcin Barnowski , organizator i sprawca całego zamieszania - zarządzający bunkrami , On wie wszystko o historii bunkrów, Ustki  i okolic , autor kilku książek


 Pozwoliłam sobie na mały żarcik , ale takiego wartownika bez broni nikt nie chciał zauważyć.
 Po zwiedzaniu bunkrów ( nie robiłam zdjęć  , oglądałam )


posiliłam się kiełbaską


i poszłam sobie postrzelać z replik broni historycznej.


Miałam do wyboru trzy - strzelałam z tej leżącej najbardziej na prawo.
Strzelałam też z łuku, ale szału nie było , nie było  trafień w tarczę , zdjęć też nie mam.
Były też tańce , śpiewy i rozmowy.

Czwartek - rozpoczęły się zajęcia rękodzieła na UUTW . Pierwsze spotkanie było organizacyjne.Znalazłyśmy jednak troszkę czasu by poćwiczyć zwijanie rurek z papieru. Przymierzamy się do wikliny papierowej, na początek wypleciemy coś prostszego, serca , gwiazdki, małe koszyczki.


Piątek -to był dzień dwóch spotkań, pogaduszki i  pierwsze próby frywolitkowe.  Kiedyś napiszę od kogo pobieram nauki :-)

Sobota - zapisałam się w  Muzeum Słupskim na warsztaty mereżkowe. Dzisiaj miałyśmy pierwsze zajęcia. mereżkę po raz ostatni robiłam pewnie z 50 lat temu. Podobnie jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, jednak by było równo muszę poćwiczyć.

W tak zwanym między czasie zrobiłam kilka kwadracików na firankę, robię z Dagmarą mitenki (niecierpliwie czekam na ostatnią lekcję  ), czytam.
Okazało się, że czas jest na wszystko , muszę tylko nauczyć się dobrze nim gospodarować.

Dziękuję Wszystkim za komentarze !

13 komentarzy:

  1. Bardzo aktywny tydzień.
    A rehehabilitacja w 2018 roku, to przegięcie.
    Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rehabilitacja w szpitalu , dochodzącą mam za rok ;-)

      Usuń
  2. Jestem pod wielkim wrażeniem Twojej aktywności! oraz tak wielu technik rękodzielniczych! chapeau bas!!!
    ostatnia część mitenek dziś lub jutro, ciągle czekam na słońce bo jak głupia uwierzyłam, że będzie świeciło zawsze i ostatnie zdjęcia zostawiłam sobie na później :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych wszystkich działań frywolitka jest najtrudniejsza .
      Na mitsy czekam, bo u nas chłodno

      Usuń
  3. Tak jakby w odpowiedzi na moje " Co się stało z czasem ", widzę, że jesteś idealnie zorganizowana, czerpiesz z życia pełnymi garściami, czyli robisz wszystko we właściwym czasie i właściwym sobie tempie. No może zdecydowanie ta rehabilitacja wyłamała się z pojęcia czasowego, ale na to akurat Ty nie miałaś wpływu :)
    Pozdrawiam niedzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje pisanie powstało po przeczytaniu wpisu u Ciebie.Pomyślałam , napisałam i stwierdziłam, że własnie taka zajęta jestem bardziej szczęśliwa.
      miłej niedzieli !

      Usuń
  4. Muszę przyznać,że też jestem pod wrażeniem ilości Twoich zajęć.
    Rehabilitacja w 2018 roku!!, a mamy 2015! Nic tylko chorować, a później liczyć na państwową służbę zdrowia! To jest jakiś kiepski żart!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele z nas chodzi do pracy, uczy się, ja mam tylko to o czym napisałam, to i tak chyba nie jest dużo.
      Na rehabilitację można iść wcześniej, ale wtedy trzeba rozbić skarbonkę ( bank) ;-)

      Usuń
  5. Basiu ta rehabilitacja w 18 r brzmi jak makabryczny żart, a to niestety nasza rzeczywistość:(
    Tydzień miałaś bardzo pracowity, jestem pod wrażeniem.
    Pozdrawiam cieplutko:)
    też czekam na ok u Dagmary :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tempo masz niesamowite i tyle pięknych przeróżnych rzeczy robisz...do zobaczenia w sobotę:)
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile Ty masz energii! Ale tylko dobrze dla Ciebie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę..super zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń