Oshibanę stworzyli samurajowie w XVI wieku. Rozwijała cierpliwość, harmonię z naturą i zdolność koncentracji.
W Europie botanicy też zaczęli systematyczne zbieranie i suszenie roślin. Ta forma sztuki najbardziej rozwinęła się w epoce wiktoriańskiej .
Ja z tą nazwą zetknęłam się na warsztacie zorganizowanym przez stowarzyszenie słupskie inkubator Przedsiębiorczości. Nie wiedziałam że układanie kompozycji suszonych kwiatów i roślin to właśnie oshibana
Prowadząca warsztaty Iwona z Harmonia Forest przywiozła ogromne ilości suszonych kwiatów liści i innych roślinek oraz kilka swoich prac.
Niestety zdjęć prac Iwony nie posiadam.
Tę pracę zrobiłam na warsztacie. Takie rzeczy robię powolutku, by dokończyć drugą, wzięłam troszkę "suszek" do domu.
I teraz mam dylemat, czy oprawić ją jako obraz, czy podzielić na części i wykorzystać do zrobienia kartek.
Po powrocie do domu płatki ostatniej róży, która pozostała mi po Dniu Matki włożyłam do zasuszenia między kartki "Wielkiej księgi ziół".
Przydałaby mi się praska do suszenia ziół, ale nie wiem czy suszenie roślin nie jest słomianym zapałem ;-)
Piękne prace Basiu. Możesz spróbować suszyć rośliny między stronami książek, kiedyś tak suszyłam liście. Nawet znalazłam kiedyś liść w książce z biblioteki, chyba pełnił rolę zakładki. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak Lenko, trzeba poszukać jakąś starą książkę, bo np. w tej która jest na zdjęciu w poście trudno suszyć, bo ma lakierowane kartki.
Usuńpozdrawiam
Jakie piękności, bardzo lubię takie prace. Jesteś wszech uzdolniona i pełna pasji, miło się to ogląda. :))) Najserdeczniejsze pozdrowienia. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńJa po prostu staram się dobrze wykorzystać wolny czas.
miłego dnia
Wykonałaś cudowne prace, są bardzo oryginalne. Ja bym zostawiła ten drugą jako obraz, karteczek robisz wiele, a obraz z suszonymi kwiatami jest bardzo oryginalny. Suszyć rośliny jest najlepiej w grubaśnych książkach - najlepiej do tego celu nadają się encyklopedie i słowniki, które można jeszcze czymś dodatkowo obciążyć. Grubsze rośliny warto dać do bibułki, bo sok z nich może pobrudzić karty książek.
OdpowiedzUsuńDziękuję Antonino za pochwałę i porady.
UsuńJest jeden problem, brakuje mi miejsc na ścianach.