Tym razem zapisałam się tylko na trzy warsztaty, na żaden make&take i nie planowałam udziału w pokazach. Miało być spokojnie, "lajtowo".
W piątek miałam warsztat "Lato w pełni" czyli Folio z mini journalami, prowadziła go Artajunk Wiola WuWu.
Tak Wiola zachęcała do udziału w warsztacie, który trwał od 19.00 do 21.00
"Folio wykonasz na bazie kopert. Zbudujesz niesamowicie zakręconą i ciekawą bazę. Folio wypełnisz kieszonkami, kopertami, zakładkami. Wszystko ozdobisz delikatną tkaniną oraz dodatkami vintage. Uzupełnisz je dwoma mini journalami."
Lubię warsztaty z Wiolą.
W sobotę już o godz. 9.00 miałam warsztat "Biżuteria i nie tylko... z żywicy". Prowadziła go Danuta Bojakowska z Image Arte.
Ja zrobiłam tylko kolczyki, użyłam silikonowej formy, którą po warsztacie zabrałam do domu.. Foremki do zawieszek posiadam, żywicę kupiłam, zrobię więc je sobie w domu. Chociaż muszę się przyznać, że te z poprzednich warsztatów jeszcze nie nosiłam ( robiłam je dwa lata temu).
O 12.00 w sobotę Agateria "Jak tworzyć TŁA różnymi sposobami" - pokaz, nie ma tu zapisów, kto się zmieści ten ogląda. Przysiadłam na moment.
W niedzielę rano znowu składałam folio, jednak w zupełnie innym stylu niż w piątek. Warsztat prowadziła Zuza Gułaj. U Zuzy na pierwszym moim warsztacie albumowym w (chyba) 2018r. uczyłam się podstaw, okładki, wklejanie stron, flapki, klapki,kieszonki itp.
Razem z Zuzą, a właściwie pod jej dyktando zrobiłam jesienny trifold.
I to były moje zaplanowane warsztaty. Okazało się jednak, że w niedzielę muszę czekać aż warsztaty zakończy córka.
Skorzystałam z okazji, że było jeszcze wolne miejsce na warsztacie u Żanety Nawieśniak i tym sposobem powstały dwa wpisy w art journalu. Ciekawe przeżycie. Żaneta świetnie prowadziła warsztat a w dodatku siedziałam przy jednym stole z Martą Madej dla której art journal jest codziennością ;-)
Wrocław jest bardzo słonecznym miastem, w czasie spotkań jest zawsze bardzo gorąco. Tym razem też, odbijało się to na moim wyglądzie. Spocona, zmachana, ale bardzo szczęśliwa przebrnęłam przez trzy dni spotkań.
Wspaniałe prace Basiu, a kolczyki łezki z różowymi kwiatkami przeurocze. Ile wrażeń na takich warsztatach... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDo Wrocławia jadę właśnie po wrażenia, na spotkania prywatne, na warsztaty. Zawsze wracam bardzo zadowolona.
UsuńPozdrawiam
Basiu tym razem se odpuściłam Wrocław i warsztaty, ale fakt to niezapomniane przeżycie. Martę znam osobiście i fajnie że Ci się udało siedzieć koło niej. Z tego co piszesz to bym chętnie skorzystała z tych warsztatów z robienia biżuterii z żywicy , choć w zasadzie biżuterii nie noszę , ale chętnie bym poznała tajniki jej tworzenia, podobają mi się Twoje kolczyki !! Fajne prace stworzyłaś a najważniejsze że miło spędziłaś ten czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak zawsze wróciłam zmęczona i bardzo zadowolona. Już zastanawiałam się na jakie warsztaty chciałabym pójść w przyszłym roku ;-)
Usuńpozdrawiam Aniu
Basiuniu, cieszę się ogromnie, że tak twórczo spędziłaś czas na DWC. W tym roku niestety ja nie dotarłam. Mimo, iż bardzo chciałam Was zobaczyć. Nawet znów miałam przywieść ciasto. No cóż. Za rok. Prace przepiękne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŻałuję spotkań, które się nie odbyły i tego nie zjedzonego ciasta, cieszę się z tych zrealizowanych. Ja w tm roku wpadałam tylko na warsztaty, nie brałam udziału w życiu na głównej sali, bardzo intensywnie spędzałam czas z córką.
UsuńPrzesyłam uściski.
Wspaniałe pracę i ciekawe techniki tworzenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo. Pozdrawiam
Usuń