Warsztaty zielarskie,na których byłam 6 sierpnia prowadziła Izabela Kierel, ZiołowCuda. a odbyły się w ogródku ziołowym przy Teatrze Rondo.Jak mało wiem o ziołach przekonałam się w czasie spaceru po ogrodzie, gdy słuchałam prowadzącą warsztaty. Był to mini spacer ziołowy z omówieniem. Mini, ponieważ w samym ogródku znajduje się kilkadziesiąt odmian roślin o których można już sporo powiedzieć i nie trzeba daleko iść.
7 sierpnia poszłam do Białego Spichlerza by posłuchać wspomnień osadników. Były to rozmowy nagrane jakiś czas temu, żyjący osadnicy to już bardzo starzy ludzie.
8 sierpnia pojechałam do Ustki, miałam wziąć udział w spotkaniu z rezydentką Centrum Aktywności Twórczej Agatą Zbylut.Artystka miała ciekawy wykład o autoportrecie. Niestety jedno wolne miejsce parkingowe znalazłam na bezpłatnym parkingu przy wjeździe do Ustki. Moja piesza wyprawa na miejsce spotkania trwałaby co najmniej pół godziny, niestety nie czułam się na siłach. Może gdybym miała ze sobą dwie kule :-)
Potem dni leciały jeden za drugim, Ślubny popłynął w dwutygodniowy rejs na żaglowcu Kapitan Borchardt. Ja robiłam to i owo tzn nic, gdy rankiem 11 sierpnia tuż przed wyjazdem do siostry do Gdyni przewróciłam się. Okrutnie zbiłam kolana. Do Gdyni nie pojechałam.
Wszystkie plany wzięły w łeb.Ominęło mnie sporo ciekawych spotkań.
Mimo bolących kolan 23 sierpnia pojechałam na Nadmorskie Cynkowe warsztaty Craftowe. Warsztaty trwały do południa 23 sierpnia. 8 warsztatów, 5 noclegów, pełne wyżywienie, plaża za rogiem i cudowna atmosfera.
Niestety już w domu się troszkę pochorowałam, dopadła mnie jelitówka. Resztę miesiąca spędziłam w domu, przygotowywałam i wstawiałam posty mówiące o warsztatach w Trzęsaczu
Ja w domu, a tyle się dzieje 😏
Współczuję bolących kolan, jelitówki i chorób. Jednak jesteś bardzo aktywna i zachłanna na wszystko. Tylko pozazdrościć, że mimo ograniczeń starasz się prowadzić życie tak, aby realizować, to co cię interesuje. Gorąco Cię podziwiam. Niejedna osoba może Ci zazdrościć takiej aktywności. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAntonino, w chodzeniu to Tobie nigdy nie dorównam :-) ale staram się.
Usuńpozdrawiam serdecznie
Takie warsztaty to musi być wspaniała rzecz. I wiele można z nich wynieść. Współczuję bolących kolan, zwłaszcza że sama rozbijam je nagminnie. No i jelitówki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPorównałabym te warsztaty z Twoim wolontariatem, poznawanie nowych ludzi, nabywanie nowych doświadczeń. Basia
Usuń