wtorek, 31 lipca 2018

Wspomnienie z zeszłego roku!

Na wyjeździe w Szczytnie przypomniało mi się o przygotowanych i czekających na opublikowanie postach z zeszłorocznego wędrowania.
 Mój blog, to mój pamiętnik. Powinnam te posty opublikować.
 O Przemyślu, Wrocławiu i Szczytnie już pisałam.
Może wreszcie jest czas , by napisać o moim zagranicznym wędrowaniu.
Będzie mało zdjęć, więcej czytania ;-) Ładne zdjęcia można bez trudu znaleźć w necie, ja robię takie sobie ;-)
W sierpniu wybraliśmy się na wędrówkę autokarowo - promową. Była to wycieczka zorganizowana przez biuro podróży Sea Tourst
 Noc przed podróżą spędziliśmy w hostelu na starym mieście w Gdańsku. Przyjechaliśmy wcześniej , by pospacerować między straganami na  Jarmarku Dominikańskim. Wieczorem po koncercie na placu Teatralnym z okien naszego pokoju podglądaliśmy nocne życie Gdańska. Knajpka po drugiej stronie ulicy została zamknięta tuż przed szóstą rano, wtedy gdy my szykowaliśmy się do drogi.
Wczesnym rankiem wyjechaliśmy z Gdańska.

Pierwszy etap naszej podróży to Kowno.
Przewodniczka, polka z pochodzenia dużo, bardzo dużo opowiadała o  Mickiewiczu i jego życiu w Kownie i o wizycie Papieża.
Samo miasto było na dalszym planie. Pokażę zdjęcie nowo odbudowanego, oglądanego przez nas niestety tylko z oddali, zamku krzyżackiego.
W następnym dniu zwiedzaliśmy Rygę. Cudowna przewodniczka z ogromnym zacięciem przybliżyła nam historię miasta, miała też czas by opowiedzieć nam kilka legend i opowieści o powstawaniu i zabytkach miasta w czasie ich zwiedzania.
O ryskich kotach.O Bractwie Czarnogłowych, o Katedrze, o kościołach  św. Janów i św. Piotra, o  Muzeum Okupacji Łotwy. O "trzech braciach", którzy są trzema sąsiadującymi ze sobą kamieniczkami.
Byłam w dzielnicy secesyjnych kamienic.
Kupiłam czarny balsam, nalewkę ziołową z której słynie Ryga .

Niestety Ryga jest jednym wielkim placem budowy. Moc zabytków jest przed przyszłorocznymi obchodami powstania miasta poddawana renowacji . Rusztowania zasłaniają fasady zabytkowych budowli. Drogi i chodniki też są remontowane co bardzo utrudnia ruch w mieście.
Mimo wszystko zwiedzanie Rygi było ogromną przyjemnością.

Z Rygi pojechaliśmy do Tallina.
Ślubny spędził kiedyś cztery miesiące w Tallinie, bywał też w nim jachtem i od tego czasu wciąż opowiadał, że chce mi to miasto pokazać.
 Okazało się, że warto tam pojechać !!!
Po zwiedzaniu miasta z przewodniczką cały wieczór spędziliśmy na wędrówkach po uliczkach starego miasta. Uliczkach tak wąskich, że prawie że można dotknąć obu stron ulicy wyciągniętymi w bok rękoma. Jestem zauroczona klimatem miasta, które jest pełne perełek architektonicznych. Pełne knajp i knajpeczek. W jednej z nich zdarzyło się nam porozmawiać z kelnerem po polsku.





Wczesnym rankiem pojechaliśmy do portu by popłynąć promem do Helsinek.
Króciutki rejs spędziliśmy na śniadaniu i troszkę na pokładzie, było co oglądać.
Po mieście oprowadzał nas cudowny przewodnik. Starszy pan, nauczyciel fińskiego, który na początku lat siedemdziesiątych razem z żoną przyjechał do Polski. Zakochał się w niej . Powracał wielokrotnie i samodzielnie nauczył się języka polskiego. Tylko raz uczestniczył w letnim kursie j. polskiego,  uczył się gramatyki.
Po polsku mówi z ogromną kulturą, wiadomości o swoim mieście i historii ma ogromne.
Można go było słuchać i słuchać.
Byliśmy na Cmentarzu Hietaniemi jest to odpowiednik naszych Powązek.
Zobaczyliśmy Pomnik poświęcony fińskiemu kompozytorowi Jeanowi Sibeliusowi , którego autorką jest fińska rzeźbiarka Eila Hiltunen.


Zwiedziliśmy  Skalny Kościół



Byliśmy na placu targowym usytuowanym w centrum miasta. Spacerowaliśmy po Placu Senackim.

Zwiedzaliśmy Sobór Zaśnięcia Matki Bożej w Helsinkach

 

Tak naprawdę to byliśmy prawie wszędzie, jak nie autobusem to pieszo ;-)

Twierdzę Suomenlinna ,widzieliśmy tylko z promu płynąc do Sztokholmu.

zmierzchało gdy robiłam zdjęcia
 Twierdza usytuowana jest w południowej części Helsinek. Wzniesiona została przez Szwedów w latach 1748-1772 na pięciu połączonych ze sobą wyspach.

Następną noc spędziliśmy na promie. Spacer po promenadzie ze sklepami wolnocłowymi, restauracjami, orkiestrą grającą długo w noc sprawił że noc ta była krótka ;-)

W Sztokholmie  czekała na nas przewodniczka, Polka mieszkająca tam od wielu lat. 
Zwiedziliśmy Muzeum Vasa - oglądaliśmy (podziwialiśmy)  ekspozycję okrętu "Vasa", wydobytego w 1961 z dna morskiego i odrestaurowanego.
Spacerowałam w ratuszu po schodach którymi schodzą na bankiet Nobliści. Na wprost schodów na ścianie jest punkt w który powinni wpatrywać się schodzący, by zdjęcia robione im wyszły ślicznie :-)



Jadłam pyszne lody w muzeum Nobla.



Przed pałacem królewskim oglądałam  zmianę warty. Dziewczyna na warcie, nic dziwnego ;-)

Wędrowanie po Sztokholmie trwało kilka godzin. 
Na nocleg pojechaliśmy do Norrkoping. Zwiedzaliśmy je samodzielnie wieczorem.
Rano wyruszyliśmy w stronę Karlskrony, by promem nocą wrócić  do Gdańska.
Przed  nami była jeszcze długa jazda i zwiedzanie  Himmelstalund (miejsca jednych z najsłynniejszych skandynawskich rysunków-rytów naskalnych), 


Była brzydka pogoda. Deszcz spowodował, że droga z parkingu była dla mnie trudna do przebycia. Doszłam do pierwszej skały, zrobiłam zdjęcie i wróciłam ( z trzema innymi uczestnikami wycieczki) do autokaru.
 Skrócony pobyt w Himmelstalund spowodował, że mieliśmy dużo czasu do odpłynięcia promu.
Zaproponowano nam dodatkową atrakcję . Przejazd na wyspę Oland. I to był strzał w dziesiątkę.
Na wyspę jechaliśmy 6 km mostem, którym jechało się z górki i pod górkę ;-)
Na Olandii byliśmy w okolicach królewskich rezydencji i tej w ruinie i letniej , którą rodzina królewska często odwiedza.

Do letniej nie wchodziliśmy, bo czasu było mało i portfel już w ostatnim dniu wycieczki świecił pustkami.
Pojechaliśmy za to do turystycznej wioski - same sklepy, restauracje i place zabaw.

takie rzeźby stoją wzdłuż drogi na polach :-)

Zdjęcie tego aniołka, zrobionego częściowo z  niefilcowanej wełny zrobiłam w sklepie.






Więcej zdjęć i opisów wyspy i zabytków można znaleźć np tu klikaj.

niedziela, 29 lipca 2018

Połknął mnie fb !!!

Może nie tak dosłownie, bo jednak tu wróciłam, ale przez ostatnie dni byłam bardzo zaabsorbowana tym co dzieje się na grupie "Wsparcie na starcie" zorganizowanej przez blog sklepu Artimeno .
W  piątek na blisko dwie godziny trwającym livie robiłyśmy czekoladownik. Można było , tak jak ja kupić kit, można było samej dopasować kwieciste papiery, lub robić z takich papierów  jakie miałyśmy na stanie :-)
 Część prac wg wskazówek wykonałam wcześniej.powycinałam kwiaty, listki i ptaszki z jednego arkusza 30x30cm. Dużo było wycinania ;-)


W czasie livu powstał ten czekoladownik


Na drugi dzień powstał następny, też wg pomysłu  Ani Sitarz. Zrobiłam go z pozostałych po livie papierów. Motylkowy , sporo mniejszy czekoladownik. 
Z tymi motylkami to chyba troszkę przesadziłam, ale tak fajnie mi się je dodawało, no i wycięte już były.



Za to ze środka motylkowego czekoladownika jestem bardzo zadowolona.



Wypad do Szczytna i Krynicy Morskiej był bardzo udany. Nie planowaliśmy kiedy wrócimy do domu, dlatego by nie przegapić udziału w livie zabrałam ze sobą wszystkie potrzebne materiały. To pewnie w którymś z pokoi zostawiłam napisy do czekoladowników. Dlatego na razie ich na moich pracach nie ma.

środa, 18 lipca 2018

Urodziny czterdziestolatka

Niedawno Kuba był dzieckiem, w maju świętował 40 lecie urodzin.




Karteczkę zamówił mój syn, pokazałam mu dwie wersje.
Wybrał drugą. 


Kuba to amator motocykli, są jednak  naciski rodzinki (mamy i żony, ja mam inne zdanie) by już z niego zrezygnował.
Zaproponowałam skuter.

Karteczka zrobiona już w kwietniu, jednak tak jakoś się stało, że dopiero dzisiaj  ją pokazuję.

poniedziałek, 16 lipca 2018

Kartka wg mapki.

Ula co miesiąc proponuje nam świetne mapki, lipcowa również mi się podoba.



niedziela, 15 lipca 2018

Lipcowe bombkowanie.

Bombeczki na lipcowe bombkowanie  wyszyte, wzorek dodatkowy został odłożony na później. Może go kiedyś wyszyję.



No i przegapiłam, że jest zamieniona jedna bombeczka. Wyszyją jej później i dołożę.

I na koniec jeszcze mała zajawka mojego szydełkowania.


30.07 - właściwa bombka została wyszyta,  nawet dwie, bo mam do nich zastosowanie ;-)


piątek, 13 lipca 2018

Lipcowy lift u Ani

U Ani liftujemy karteczki. 


Wybór duży, ja  wybrałam kartkę Zofiko


Moja karteczka

 


wtorek, 10 lipca 2018

Organizer i zakupy na 16 DWC

To już mój ostatni, piąty organizer. 


Oglądając na You Tube filmiki z zakupami dowiedziałam się o nowym sklepie - Action . Na razie  te sklepy są tylko na południu Polski. Skorzystałam z  pobytu we Wrocławiu i razem z córką wybrałyśmy się na rekonesans.
Ja wybierałam i wrzucałam do koszyka, a przy kasie okazało się, że to wszystko otrzymałam od córki.
Na zdjęciach nie ma wszystkiego , część zakupów porozkładałam już w odpowiednie pojemniczki.

taśmy, wstążki,kwiatki, zawieszki drewniane i kostki dystansowe

metalowe kwiatki, listki i owady

wykrojniki

wykrojniki ze stemplami i folder do embosingu też ze stempelkami

papiery, w większości z dużym połyskiem, zwłaszcza te małe  i papier do transferu

Na DWC też zrobiłam troszkę zakupów, kilka papierów, pierwsze woski, wykrojnik, maskę, tekturki i troszkę innych drobiazgów np trybiki

niedziela, 8 lipca 2018

Warsztaty tworzenia albumów.

 Uwaga !!! Dużo zdjęć.
Podziwiajcie mój Travel Journal (ha, ha ) dawno już nic zrobionego przeze mnie  nie podobało mi się jak ten album. Zuza to świetna nauczycielka.Początki albumu powstały na warsztacie z Zuzą Gułaj na 16 DWC

Album Zuzy można obejrzeć tu - https://www.youtube.com/watch?v=Zg8hz4vOmD8




To pierwsza strona okładki, a teraz po kolei następne strony :-)


Kartki do zdjęć musiałam przytrzymać nożyczkami, zamykały się




 By kieszonki były bardziej widoczne do zdjęć podłożyłam papier 






                                                                                        
                                                                                                                              
Zuza dokładnie na filmiku opisała swój travel Journal , ja tylko wzorując się na nim zrobiłam swój.

Już w piątek byłam na pierwszym warsztacie u Zuzy. Warsztaty konstrukcyjne - bardzo mi się podobały robiłyśmy wzór albumu - okładka, trzy sposoby wklejania stron, sześć bardzo różnych stron albumowych, różne sposoby zamykania stron i kieszonek.