A jednak mnie się zdarzyło.
Zabrałam się za porządki. Wyciągnęłam duże pudło spod kaloryfera a tam... przygotowane, zapakowane, zaadresowane dwie przesyłki!
W czasie przedświątecznego sprzątania część przydasi, włoczek,nie dokończonych robótek poszła do jednego pudła. I pod kaloryfer, w kącik pokoju.
Zaraz,za chwilkę miałam je opróżnić i rozłożyć wszystko na ich miejsca.
Nie wiem jak to się stało,że koperty nie poszły na pocztę i się przed Świętami nie wysłały. Tak dokładnie o nich zapomniałam,że nie martwiły mnie braki wiadomości od adresatek.
Koperty przepakowałam, bo zawartości były bardzo nieaktualne (np świąteczne kartki). Roztopione (ach ten kaloryfer)czekoladki niestety zrobiły swoje, musiałam część robótek wyprać.
Zapakowałam, wysłałam... Tym razem już bez karteczek i dodatków w postaci świątecznych słodyczy.Bałam się,że gdy odłożę je na chwileczkę to ta chwilka znowu zamieni się w miesiące;-)))
Dziewczyny,
Adresatki, to są dodatki do zeszłorocznego candy, w którym zostałyście wylosowane... chyba już na te przesyłki nie czekałyście;-))))
Obiecałam,że coś jeszcze do wylosowanych drobiazgów dołożę;-)
Przesyłki dotarły już na miejsca przeznaczenia;-)))
Wysłałam;



Te serwetki czerwone różnią sie tylko malutkim szczególikiem.
Znowu odpadły mi z listy rzeczy do zrobienia dwa punkty;-0
Serdecznie witam nowe obserwatorki, dziękuję za komentarze ;-)))
Jeszcze słówko na temat komentarzy.
LITOŚCI!!!!!
Dziewczyny, polikwidujcie te bzdurne wyrazy, które trzeba napisać, by można było dodać komentarz !!!!
Napisałabym dużo więcej komentarzy, ale czasami pomyłka w wypisywaniu tych bzdurek, powoduje że rezygnuję z napisania komentarza.