No i nie siadłam wczoraj do maszyny.
Moje nóżki od czasu do czasu przypominają mi,że to one są najważniejsze;-( niedziele spędziłam prawie całą w łóżku..
Troszkę powycinałam serwetki i w chwilach, gdy byłam na nogach nakleiłam je na wcześniej pomalowane puszki.
Puszki te otrzymałam kiedyś od
Sylwi
Miałam ogromny dylemat, przebierałam,wybierałam serwetki. Kusiły mnie różyczki, ale stwierdziłam,że na cztery różane puszki stojące obok siebie to troszkę za dużo;-)))
Będę przechowywała w nich powycinane różności, kwiatki i takie inne drobiażdżki;-)
Puszki będą miały jeszcze tagi, muszę napisać na nich co w której puszce sie znajduje.
Zrobienie tagów to dla mnie wyzwanie. Muszą mi się podobać i muszą pasować do puszek.
(puszki są beżowe a ornamenty jasno brązowe z cieniami)
Jednak ze wzoru różanego nie zrezygnowałam.
Kiedyś, dawno temu kupiłam korkową cukierniczkę, bez pokrywki. Podobała się, bo miała łyżeczkę.Jednak po kilku dniach używania jej okazało się, że brak pokrywki to duży mankament.
Zrobiłam ją sama. Wystarczyły dwie podkładki z korka, troszkę wycinania, docinania, klejenia i pokrywka nawet zgrabna mi wyszła. Jednak inny rodzaj korka raził... i wreszcie po kilku latach cukiernica ma nową różaną pokrywkę.
Zrobiłam na niej pierwsze spękania (te na warsztatach się nie liczą, bo
Agnieszka nad nimi czuwała)
Preparat do spękań otrzymałam od
Justyny, a chwaliłam się prezentami od niej
tu.
Serdecznie witam nowe osoby obserwujące mój blog. Szkoda,że nie wszystkich ja też mogę odwiedzać. W profilach nie ma adresów blogów;-(
Wyniki losowania rozdawajki podam wieczorem ;-)))