Trzecia środa na rehabilitacji nie była dla mnie przyjemnym dniem.
Dyżur miała lekarka, która wcześniej była kierownikiem oddziału rehabilitacyjnego. Po wizycie w pokojach poszłam do niej. Niestety zaniepokoił ją mały postęp rehabilitacji mojego barku i wysłała mnie do lekarza, który mnie operował.
Ten stwierdził, że pełną ruchomość bez bólu mogę uzyskać po kolejnej operacji i natychmiastowej po niej rehabilitacji. Tylko kto mi tę rehabilitację zapewni.
Po ostatniej operacji chodziłam na rehabilitację na którą umówiłam się rok wcześniej , bo takie są u nas terminy. Potem dwa, trzy razy w tygodniu w miarę wolnych miejsc chodziłam na rehabilitację płatną.
Prawdę mówiąc to w tej chwili myślę tylko o ruchu bez bólu.
A teraz troszkę o książce i o robótkach.
Czytam tę samą książkę co w zeszłym tygodniu , patrz poprzedni post. "Momentów" troszkę w niej było, jednak zamiast czytania wolny czas spędzałyśmy na grze w chińczyka.
Mijał nam on błyskawicznie.
Zrobiłam troszkę szydełkowych kurek. Kilka rozdałam, reszta czeka w pudełeczku na święta.
Kupiłam małe ruchome oczka , jednak te mniejsze kurki wyglądają jakby miały wytrzeszcz.
Podobają mi się te większe kurki z anilany. Dopisuję, że te duże kurki robiłam wg wzoru
Splocika
Wpis wprawdzie bez nowej polecanej książki linkuję do
Maknety
Przesyłam wszystkim czytającym i komentującym pozdrowienia z Kościerzyny.
edycja
Jak się okazało po publikacji wpisu, dzisiejszy dzień to nie środa, to dopiero wtorek !!!
U mnie jednak dalej pozostanie środą.