wtorek, 14 marca 2017

Ostatnia środa!

To będzie moja ostatnia środa w szpitalu i równocześnie dzień wypisu.         
W środę jadę do domu !!!
Jeszcze tylko kilka ćwiczeń i do domu !!!

Robótkowo w ciągu pobytu w szpitalu mało się u mnie działo. Zrobiłam mitenki, pisałam o tym. Wyszyłam ściegiem krzyżykowym bombki na akcję "bombkowanie". Pokażę za kilka dni , już  z domu, bo do wyszycia pozostała mi babeczka. Powstało około 20 kurczaczków. Nie pamiętam dokładnie ile, bo zostawały prawie na bieżąco rozdawane ( pielęgniarki i współtowarzyszki doli i niedoli). Gdy osoby obdarowane miały wybór, to wybierały te duże, szydełkowane z anilany nie z kordonka.
 Był dzień gdy kurczaczki leżały sobie na stosiku i czekały na dzióbki i oczka. Nie lubię tego robić, chociaż dopiero wtedy kurczaczki ożywają.


"Dziewczynę, którą nigdy nie byłam" przeczytałam w trzecim tygodniu  czytania. Momenty dalej były, chwilami była to książka troszkę pornograficzna.
Czytanie na własną odpowiedzialność ;-)

W ciągu dnia nie mam warunków do czytania , jak pisałam nie umiem się w hałasie skupić. Wieczorami po 20 stronach zasypiam. Za dużo wrażeń i wysiłku.
Biorąc ze sobą cztery książki bałam się ,że nie będę miała co czytać. Zabrałam się za trzecią ze stosiku. "Anioła w kapeluszu " Moniki Szwai już kiedyś czytałam, więc teraz ją  tylko przeglądam .

Wpis linkuję do Maknety. Dopiero jutro, bo dzisiaj wtorek!!!

Wracając do mojej powtórnej operacji barku, to poza ortopedą wszyscy( lekarz będący szefem oddziału i rehabilitanci) mi ją odradzają. Ból przy podstawowych ruchach jest już mniejszy ( ale np szydełkować mogę tylko ok 1 -2 godz w ciągu dnia, oczywiście z odstępami, nie ciurkiem) a inne ruchy ? Firanek np. nie muszę sama wieszać ;-), zawsze znajdę kogoś, kto mi w tym pomoże. Mam nadzieję, że kiedyś przestanie boleć ;-)

Dziękuję wszystkim za życzenia  szybkiego powrotu do zdrowia.

10 komentarzy:

  1. Na pewno przestanie boleć :), może wystarczą masaże inne rehabilitacyjne sztuczki na poprawę sprawności :). Kuraczki pięknie się zapowiadają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Basieńko, musi przestać boleć.
    A Twoje kurczaczki miały wielkie powodzenie - wcale się nie dziwię.

    OdpowiedzUsuń
  3. To i ja Basiu dołączam się do życzeń szybkiego powrotu do zdrowia:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie Basiu że już wracasz do domku .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to zleciało, najważniejsze że już wracasz do domu:) Oby tylko bark jak najmniej już bolał.
    Kurki fajniutkie! I takie promienne, za sprawą tej wiosennej żółci!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma jak w domku :) Fajnie, że wracasz :) Nie dziwię się, że Twoje kurczaczki rozchodzły się jak ciepłe bułeczki, są przecież śliczne, a Wielkanoc tuż, tuż :)

    Dużo zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Szybkiego powrotu do zdrowia a już jutro do domu! nie dziwię się ż kurczaczki miały branie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szybkiej poprawy zdrowia Ci Kochana życzę:-) Kurczaczki cudne:-)
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Basiu trzymam kciuki żeby przestało boleć i to jak najszybciej, wierzę że wszystko będzie dobrze i obejdzie się bez kolejnych operacji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę pełnego powrotu do zdrowia :) "Dziewczynę, którą..." mam na półce i przyznam, że nie spodziewałam się w niej momentów ;)

    OdpowiedzUsuń