niedziela, 14 stycznia 2018

Skarpetki

Na pierwszych zajęciach programu "Dwa światy, jedna nić" w Swołowie miałam dosyć duże problemy by przędzona przeze mnie wełna była w miarę równa ;-) Bałam się czy w ogóle będzie się do czegoś  nadawała. Po odłożeniu ładniejszej wełenki do utkania szala zostało mi jej kilka kłębuszków. Różnej grubości , różnego odcienia.
Ostatnio zrobiłam się zmarzluchem. Z tej najbardziej nierównej powstały więc skarpetki.



Nosiłam je przed wypraniem całe sobotnie popołudnie. Bardzo w nich cieplutko i wcale mnie nie podgryzają.



Dobrze że nie schowałam jej do worka . Jeszcze by się mole przyplątały ;-)

Dwa dni i skarpetki były gotowe.

20 komentarzy:

  1. Brawo, mnie też by się przydały taskie cieplutkie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu, z całą pewnością tej zimy Twoje stopy już nie zmarzną :) Śliczne wdzianko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż miło popatrzeć na takie skarpetki. Bo ze mnie to zmarzluch okropny.
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Magiczne skarpetki. Przynajmniej nóżki nie marzną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś totalnie wszechstronna. Podziwiam. Skarpetki wyszły Ci fajnie. Lubię takie cieplaki.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to nie zdolności, to raczej lata praktyki owocują.
      pozdrawiam

      Usuń
  6. Super skarpusie i jak ekspresowo wykonane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam skarpetki i myślałam o karteczkach i tak szybciutko dzianinki przybywało ;-)

      Usuń
  7. Zapewne cieplutko w takich skarpetkach. A mnie wełniane strasznie "gryzą"☹️

    OdpowiedzUsuń
  8. Basiu na zimowe dni jak znalazł, ja po mieszkaniu tez śmigam w takich pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe skarpetki!!! Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne, cieplusie, coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś nie-sa-mo-wi-ta!!!
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń