Na pierwszych zajęciach programu "Dwa światy, jedna nić" w Swołowie miałam dosyć duże problemy by przędzona przeze mnie wełna była w miarę równa ;-) Bałam się czy w ogóle będzie się do czegoś nadawała. Po odłożeniu ładniejszej wełenki do utkania szala zostało mi jej kilka kłębuszków. Różnej grubości , różnego odcienia.
Ostatnio zrobiłam się zmarzluchem. Z tej najbardziej nierównej powstały więc skarpetki.
Nosiłam je przed wypraniem całe sobotnie popołudnie. Bardzo w nich cieplutko i wcale mnie nie podgryzają.
Dobrze że nie schowałam jej do worka . Jeszcze by się mole przyplątały ;-)
Dwa dni i skarpetki były gotowe.
Brawo, mnie też by się przydały taskie cieplutkie ;)
OdpowiedzUsuńSą rzeczywiście wygodne i tak w nich cieplutko.
UsuńBasiu, z całą pewnością tej zimy Twoje stopy już nie zmarzną :) Śliczne wdzianko :)
OdpowiedzUsuńWdzianko na nóżki ;-)
UsuńAż miło popatrzeć na takie skarpetki. Bo ze mnie to zmarzluch okropny.
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Pozdrawiam Zmarzlaku ;-)
UsuńMagiczne skarpetki. Przynajmniej nóżki nie marzną :)
OdpowiedzUsuńCieplutko w nich aż miło ;-)
UsuńJesteś totalnie wszechstronna. Podziwiam. Skarpetki wyszły Ci fajnie. Lubię takie cieplaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
U mnie to nie zdolności, to raczej lata praktyki owocują.
Usuńpozdrawiam
Super skarpusie i jak ekspresowo wykonane!
OdpowiedzUsuńRobiłam skarpetki i myślałam o karteczkach i tak szybciutko dzianinki przybywało ;-)
UsuńZapewne cieplutko w takich skarpetkach. A mnie wełniane strasznie "gryzą"☹️
OdpowiedzUsuńUdaję, że nie czuję jak gryzą;-)
UsuńBasiu na zimowe dni jak znalazł, ja po mieszkaniu tez śmigam w takich pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńLubimy ciepełko ;-)
Usuńpozdrawiam
Wspaniałe skarpetki!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńFajne, cieplusie, coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJesteś nie-sa-mo-wi-ta!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko