Zapowiedź tych warsztatów (klikaj na fb) była bardzo zachęcająca, wszystkie czekałyśmy na te dni z zaciekawieniem.
Dzień pierwszy musiałam niestety opuścić , ale możecie obejrzeć zdjęcia na fb.
Zazdroszczę dziewczynom, ale cóż siła wyższa.
Koleżanki ufarbowały uprzędzoną przeze mnie wełnę.
Niedziela , mimo że deszczowa była dniem pełnym wrażeń, zapomniałam nawet spytać w jakim barwniku ufarbowały moją wełnę ;-)
To oczywiście nie jest ten kolor, oryginalny jest o niebo ładniejszy!
Moje zdjęcia nie są tak ładne jak te na fb robione przez Magdę, ale też wrzucę kilka.
Naturalne barwniki
Takich garnków było kilka; nawłoć, koszenila , wymieniać można długo. Możecie zajrzeć na Mo-naturalnie i poczytać sobie o różnych barwnikach ;-)
Farbowanie indygo odbyło się w szopie , ja ufarbowałam mój kapelusz, który na wcześniejszych warsztatach sama ufilcowałam .
Taki będę nosić !
nie wyglądał tak ładnie po wyjęciu z farby, dopiero na powietrzu kolor się utleniał i bardzo zmienił.
Farbowałyśmy różne rzeczy , len wełnę a nawet sztuczne włókna.
Zajęcia z osobą, która ma dużo do przekazania i umie to robić to ogromna przyjemność.
Kilka godzin spędzonych na warsztatach to nie tylko zajęcia praktyczne,ale również opowieści i wspomnienia z podróży bliższych i dalszych (nawet do krainy łowców głów) , różnych wystaw i konferencji.
ciekawie spędzony czas
OdpowiedzUsuńSzkoda,że już za mną:-)
UsuńZazdroszcze Basiu takich ciekawych zajec i gratuluje postepow:):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWidać, że to było bardzo udane spotkanie :).
OdpowiedzUsuńKapelusik bardzo elegancki :).
Dziękuję za kapelusik, zastanawiam się jak go ozdobić, bo na zajęciach zostawiłam sznureczek, który też ufarbowałam.
Usuńpozdrawiam
Bardzo aktywnie i ciekawie spędzasz czas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję .
UsuńJak ja Ci zazdroszczę tych wszystkich warsztatów i tak miło spędzonego czasu :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam robić to dosyć późno, właściwie dopiero po 60-tce ;-)
Usuń