Uszyłam kilka serduszek .
jedna strona serduszek |
druga strona |
Było jeszcze czwarte serduszko, ale zostało mi na pamiątkę jedno, niewyraźne zdjęcie. A od niego zaczęło się szycie.
Miały to być lawendowe serduszka, ale przypomnało mi się o lawendzie, gdy część serduszek była już zaszyta.
Śliczne, tak prawie na jutro:)
OdpowiedzUsuńOjej, jakie cudne!
OdpowiedzUsuńŚliczne serduszka, moja maszyna po wielu latach współpracy coś się na mnie obraziła naoliwiłam ją dokładnie i czekam może jej przejdzie. Pozdrawiam serdecznie Magda
OdpowiedzUsuńTe pasiaste jest super , pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPiękne! A na lawendowe przyjdzie pora latem! ;-)
OdpowiedzUsuńOj piękne serduszka :)
OdpowiedzUsuńDla mnie szycie to kara. Zazdroszczę tego, że dla Ciebie to przyjemność.
OdpowiedzUsuńA z tą lawendą to się uśmiałam :D
A o sercach zapomniałam napisać. Są gut, zer gut!
OdpowiedzUsuńo fajowe :)
OdpowiedzUsuńSłodziaki ... i nieważne, że bez lawendy; z lawendą uszyjesz kolejne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basiu, specjalnie dla Ciebie:
OdpowiedzUsuńhttp://kocipamietnik.blogspot.com/2014/02/daj-kiss-kissa-i-podaj-dalej.html
Fajne te serduszka :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, biało-czerwona krateczka śliczna.
OdpowiedzUsuńPiękne te serduszka :)
OdpowiedzUsuńSą śliczne i do tego pięknie pachną! Zostałąm szczęśliwą posiadaczką kilku z nich, za co serdecznie dziękuje;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.