Szybciutko by zdążyć przed północą ;-)
Dzisiaj jest dzień w którym publikujemy zdjęcie naszego TUSALowego słoika
W słoiku przybyło różności. Dokończyłam hafcik . Jutro będę szyła etui . Maszyna już rozstawiona, bo dzisiaj skracałam spodnie. Niby tylko 4 pary, ale troszkę czasu mi na tej robótce zeszło.
Teraz piszę i popijam nalewkę, którą dostaliśmy od córki. Pyszna;-)))
Własciwie to popijamy razem ze Ślubnym, jest to nasz ostatni wieczór przed miesięcznym rozstaniem;-(
Ślubny leci do Lizbony, by wziąć udział w Operacji Żagiel, aż miesiąc będzie pływał na Zawiszy Czarnym.
Jedzie jako wolontariusz do pracy, ale co zobaczy, co przeżyje to jego ;-)))
Chociaż dla mnie słowa praca i Zawisza Czarny wcale do siebie nie pasują;-)
Mam nową obserwatorkę - Anja, witaj;-)))
Lubię komentarze, dziękuję za nie.
Oprócz tego, że pięknie szydełkujesz, szyjesz, to jeszcze haftujesz, super. Serwetki od Ciebie przepiękne, czekają tylko specjalnych okazji, dzięki :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerwetki są do używania, jeżeli ci się podobają sprawiaj sobie przyjemność codziennie pijąc na nich kawkę ;-)
UsuńPodziwiam Cię za te niespożyte pokłady energii!
OdpowiedzUsuńA mnie się ciągle wydaje, że tak mało robię;-0
UsuńCałkiem nieźle zapełniłaś już ten słoik :) Pozdrawiam ciepło;)
OdpowiedzUsuńPo prostu robiłam porządki w mulinach.
UsuńSłoicze całkiem całkiem się prezentuje jeszcze troche i będzie pełen.:) naleweczka dobra rzecz szczególnie jak zimny wieczór jak ten wczorajszy - u nas tak zimno było, że szukałam swoich skarpet wełnianych bo nogi mi zmarzły.;)
OdpowiedzUsuńskarpetki zakładam zawsze, gdy dłużej siedzę przy laptopiku.
UsuńJak wróci to jedna naleweczka / tu ukłon w stronę córci ) i jedna nocka Wam na przegadanie jego wrażeń nie wystarczy.Moja córka po takim rejsie do dzisiaj jak by jej o tym przypomnieć to długo trzeba czekać ,żeby się zresetowała.Fajna to przygoda:)
OdpowiedzUsuńJa powiedziałam Ślubnemu by płynął i potem wszystkim nowe opowieści serwował, bo te stare sie przejadły.. Tak nawiasem to Ślubny był 5 lat kapitanem na Zawiszy a ja spędziłam na tym jachcie kilka dwutygodniowych rejsów;-) więc nie dziwię się córce.
UsuńHafcik bardzo fajny. Na pewno skomponuje się z całością.
OdpowiedzUsuńCo do piórnika, to mogę takowy uszyć na pisaczki :)
Bardzo, bardzo dziękuję Ci za chęć pomocy, ale ja mam tak często . Jeżeli coś mi sie bardzo spodoba od razu tez chcę, niedawno uszyłam podobny Ślubnemu na wiertła.
UsuńDziękuję , jeżeli coś będę chciała z przyjemnością się do Ciebie odezwę;-)
Spokojnego dobrego żeglowania mężowi życzę, a Ty sobie tę naleweczkę zostaw na samotne dni, coby mniej tęsknić!
OdpowiedzUsuńDziękuje w imieniu Ślubnego;-)
UsuńNaleweczki troszkę zostało, a ja prawdę mówiąc wolę piwo;-0
Hafcik bardzo mi się podoba, a co do rejsu, to szczęka mi opadła do podłogi... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie - haftuję od lat, bloguję od paru tygodni. :)
OdpowiedzUsuńWitaj Promyku, już biegnę do Ciebie.
UsuńOjej, jak to mi sie ładnie napisało.
jaaaaaa Ty to masz wiecej energii niz my tu wszystkie razem wziete :) swoja droga to kiedy Ty spisz to ja nie wiem hehehe a z tym Zawisza to niezle, jejqu i az na miesiac to ja cos czuje, ze Ty tu nas dopiero powalisz na kolana iloscia tych swoich cudeniek :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej u Oli ;) Tak na pocieszenie :*
OdpowiedzUsuńOj jak ja nienawidzę skracania, poprawiania i obszywania po kimś ;) Dziękuję za udział w candy i miłej zabawy życzę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńale wyprawa!!! może wyślę mojego, przydałoby się ;))))
OdpowiedzUsuń