czwartek, 19 lipca 2012

TUSAL - lipiec 2012

Szybciutko by zdążyć przed północą ;-)
Dzisiaj jest dzień w którym publikujemy zdjęcie naszego TUSALowego słoika

W słoiku przybyło różności. Dokończyłam hafcik . Jutro będę szyła etui . Maszyna już rozstawiona, bo dzisiaj skracałam spodnie. Niby tylko 4 pary, ale troszkę czasu mi na tej robótce zeszło.

Teraz piszę i popijam nalewkę, którą dostaliśmy od córki. Pyszna;-)))
Własciwie to popijamy razem ze Ślubnym, jest to nasz ostatni wieczór przed miesięcznym rozstaniem;-(
Ślubny leci do Lizbony, by wziąć udział w Operacji Żagiel, aż miesiąc będzie pływał na Zawiszy Czarnym.
Jedzie jako wolontariusz do pracy, ale co zobaczy, co przeżyje to jego ;-)))
Chociaż  dla mnie słowa praca i Zawisza Czarny wcale do siebie nie pasują;-)

Mam nową obserwatorkę - Anja, witaj;-)))
Lubię komentarze, dziękuję za nie.

20 komentarzy:

  1. Oprócz tego, że pięknie szydełkujesz, szyjesz, to jeszcze haftujesz, super. Serwetki od Ciebie przepiękne, czekają tylko specjalnych okazji, dzięki :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serwetki są do używania, jeżeli ci się podobają sprawiaj sobie przyjemność codziennie pijąc na nich kawkę ;-)

      Usuń
  2. Podziwiam Cię za te niespożyte pokłady energii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się ciągle wydaje, że tak mało robię;-0

      Usuń
  3. Całkiem nieźle zapełniłaś już ten słoik :) Pozdrawiam ciepło;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słoicze całkiem całkiem się prezentuje jeszcze troche i będzie pełen.:) naleweczka dobra rzecz szczególnie jak zimny wieczór jak ten wczorajszy - u nas tak zimno było, że szukałam swoich skarpet wełnianych bo nogi mi zmarzły.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skarpetki zakładam zawsze, gdy dłużej siedzę przy laptopiku.

      Usuń
  5. Jak wróci to jedna naleweczka / tu ukłon w stronę córci ) i jedna nocka Wam na przegadanie jego wrażeń nie wystarczy.Moja córka po takim rejsie do dzisiaj jak by jej o tym przypomnieć to długo trzeba czekać ,żeby się zresetowała.Fajna to przygoda:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powiedziałam Ślubnemu by płynął i potem wszystkim nowe opowieści serwował, bo te stare sie przejadły.. Tak nawiasem to Ślubny był 5 lat kapitanem na Zawiszy a ja spędziłam na tym jachcie kilka dwutygodniowych rejsów;-) więc nie dziwię się córce.

      Usuń
  6. Hafcik bardzo fajny. Na pewno skomponuje się z całością.
    Co do piórnika, to mogę takowy uszyć na pisaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję Ci za chęć pomocy, ale ja mam tak często . Jeżeli coś mi sie bardzo spodoba od razu tez chcę, niedawno uszyłam podobny Ślubnemu na wiertła.
      Dziękuję , jeżeli coś będę chciała z przyjemnością się do Ciebie odezwę;-)

      Usuń
  7. Spokojnego dobrego żeglowania mężowi życzę, a Ty sobie tę naleweczkę zostaw na samotne dni, coby mniej tęsknić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje w imieniu Ślubnego;-)
      Naleweczki troszkę zostało, a ja prawdę mówiąc wolę piwo;-0

      Usuń
  8. Hafcik bardzo mi się podoba, a co do rejsu, to szczęka mi opadła do podłogi... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie - haftuję od lat, bloguję od paru tygodni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Promyku, już biegnę do Ciebie.
      Ojej, jak to mi sie ładnie napisało.

      Usuń
  9. jaaaaaa Ty to masz wiecej energii niz my tu wszystkie razem wziete :) swoja droga to kiedy Ty spisz to ja nie wiem hehehe a z tym Zawisza to niezle, jejqu i az na miesiac to ja cos czuje, ze Ty tu nas dopiero powalisz na kolana iloscia tych swoich cudeniek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję wygranej u Oli ;) Tak na pocieszenie :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj jak ja nienawidzę skracania, poprawiania i obszywania po kimś ;) Dziękuję za udział w candy i miłej zabawy życzę :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ale wyprawa!!! może wyślę mojego, przydałoby się ;))))

    OdpowiedzUsuń