Najważniejszy w stadzie kur to chyba jest kogut.
No , może niekoniecznie najważniejszy, ale największy na pewno!
Wyszywanie drobiu trwa dalej ;-)
Na UUTW robimy broszki. Ostatnio próbowałyśmy zrobić coś z zamkami. Niestety ja miałam tylko plastikowy.
Dopiero na sporo powiększonym zdjęciu widać dziurki koralików. Broszka ma nie więcej niż 3-3,5 cm.
Juz nie zmierzę, bo nie mam jej w domu.
czwartek, 27 lutego 2014
środa, 26 lutego 2014
Zające, kurki pewnie farmerem zostanę.
Zające skończyłam wyszywać, hafcik odłożyłam na bok.
Wczoraj zaczęłam wyszywać kurzą rodzinkę
Dzisiaj rano też troszkę wyszywałam w czasie pieczenia ciasteczek
Oj, bardzo zdenerwowały mnie te papierowe papilotki. Strasznie sie przylepia do nich ciasto. Ja starałam się piec małe mufinki a wtedy połowa zostaje przy papierku. Następne upiekę duże i w silikonowych foremkach. Bo następne na pewno będą!!!!!!
Przepis na mufinki ściągnęłam od Kreatywnej Kury . Wyszły bardzo smaczne. trzymałam sie przepisu, tylko z braku świeżych , dałam mrożone owoce.
Od poniedziałku znowu chodzę na rehabilitację. Mogę już obciążać nogę, więc i ćwiczenia są bardziej intensywne.
Po południu zastanawiałam się czy to bóle mięśniowe, czy dzieje się coś niedobrego. Oczywiście to bolą mięśni, ale troszkę niepewności zawsze jest.
Wczoraj zaczęłam wyszywać kurzą rodzinkę
Dzisiaj rano też troszkę wyszywałam w czasie pieczenia ciasteczek
jest już więcej |
Oj, bardzo zdenerwowały mnie te papierowe papilotki. Strasznie sie przylepia do nich ciasto. Ja starałam się piec małe mufinki a wtedy połowa zostaje przy papierku. Następne upiekę duże i w silikonowych foremkach. Bo następne na pewno będą!!!!!!
Przepis na mufinki ściągnęłam od Kreatywnej Kury . Wyszły bardzo smaczne. trzymałam sie przepisu, tylko z braku świeżych , dałam mrożone owoce.
Od poniedziałku znowu chodzę na rehabilitację. Mogę już obciążać nogę, więc i ćwiczenia są bardziej intensywne.
Po południu zastanawiałam się czy to bóle mięśniowe, czy dzieje się coś niedobrego. Oczywiście to bolą mięśni, ale troszkę niepewności zawsze jest.
wtorek, 25 lutego 2014
Dosyć leniuchowania do pracy się zabieram.
Tak napisałam jakby wyszywanie było dla mnie pracą, toż to sama przyjemność!
Najpierw muszę dokończyć zielone zające .
Najbardziej pracochłonny a właściwie monotonny zając (to ten duży na dole) już wyszyty.
Dzisiaj tak króciutko :-)
Dziękuję za komentarze .
Witam nowych Obserwatorów .
Najpierw muszę dokończyć zielone zające .
Najbardziej pracochłonny a właściwie monotonny zając (to ten duży na dole) już wyszyty.
Dzisiaj tak króciutko :-)
Dziękuję za komentarze .
Witam nowych Obserwatorów .
poniedziałek, 24 lutego 2014
Święto fajki w zeszłym tygodniu było
Juz po raz szósty z tej właśnie okazji odbywała się w Gdańsku Konferencja.
Po zameldowaniu się, objęciu małego apartamenciku we władanie. (apartamencik, bo składał się z malutkiego saloniku, dużej sypialni i łazienki, ale luksus ) , poszliśmy się zarejestrować .
Przybywali następni uczestnicy, ale my udaliśmy sie na spacer, na ulicę Grunwaldzką we Wrzeszczu. Zmiany od czasu gdy na początku lat 70- tych w Gdańsku przebywałam są duże, ale to dalej "moje miasto"
Po obiedzie palenie fajki. To wyjątkowy konkurs w paleniu, każdy uczestnik sam pilnuje swego czasu palenia. bowiem w tym samym czasie odbywają sie prelekcje i wykłady.
- „Cygara w kulturze i filmie. Od czasu Marleny Dietrich do Jay’a-Z.” – Piotr Kwiatkowski
- próba odpowiedzi na pytanie: Czy cygara i fajka idą w parze z dobrymi trunkami?
- pełna humoru i ogromnej wiedzy prelekcja o historii i fajce dr. Andrzeja Nieuważnego (UMK Toruń)
Ten słój w którym jest mnóstwo zapałek, to nie jest taki zwykły "słój na makaron"
Wygrawerowano na nim nazwę konferencji, datę i miejsce spotkania
Po ogłoszeniu wyników, odbyła się skromna licytacja na rzecz dziecięcego hospicjum.
A wieczorem ... Wieczór integracyjny z udziałem Robert Jakubiec Band, i m.in. degustacja Cygar Davidoff.
Lubimy jazz, wspaniałe towarzystwo i wyśmienite jedzenie, więc wieczór był dla nas baaaardzo udany.
Po krótkiej ale dobrze przespanej nocy, po smacznym i niestety obfitym ( nie mogłam sie oprzeć) śniadanku, w Wilii Eva pojechaliśmy do Kartuz .
Ale o tym już pisałam.
Po zameldowaniu się, objęciu małego apartamenciku we władanie. (apartamencik, bo składał się z malutkiego saloniku, dużej sypialni i łazienki, ale luksus ) , poszliśmy się zarejestrować .
Przybywali następni uczestnicy, ale my udaliśmy sie na spacer, na ulicę Grunwaldzką we Wrzeszczu. Zmiany od czasu gdy na początku lat 70- tych w Gdańsku przebywałam są duże, ale to dalej "moje miasto"
Po obiedzie palenie fajki. To wyjątkowy konkurs w paleniu, każdy uczestnik sam pilnuje swego czasu palenia. bowiem w tym samym czasie odbywają sie prelekcje i wykłady.
- „Cygara w kulturze i filmie. Od czasu Marleny Dietrich do Jay’a-Z.” – Piotr Kwiatkowski
- próba odpowiedzi na pytanie: Czy cygara i fajka idą w parze z dobrymi trunkami?
- pełna humoru i ogromnej wiedzy prelekcja o historii i fajce dr. Andrzeja Nieuważnego (UMK Toruń)
Ślubny |
Kaszubi byli najliczniejsza grupą , reprezentowali klub z Osomonina |
wśród nagród były i takie, z przymrużeniem oka |
nagroda za ostatnie miejsce |
Wygrawerowano na nim nazwę konferencji, datę i miejsce spotkania
Po ogłoszeniu wyników, odbyła się skromna licytacja na rzecz dziecięcego hospicjum.
A wieczorem ... Wieczór integracyjny z udziałem Robert Jakubiec Band, i m.in. degustacja Cygar Davidoff.
Lubimy jazz, wspaniałe towarzystwo i wyśmienite jedzenie, więc wieczór był dla nas baaaardzo udany.
Po krótkiej ale dobrze przespanej nocy, po smacznym i niestety obfitym ( nie mogłam sie oprzeć) śniadanku, w Wilii Eva pojechaliśmy do Kartuz .
Ale o tym już pisałam.
Rankiem w niedzielę, kościół i muzeum zwiedzałam.
Po krótkiej ale dobrze przespanej nocy, po smacznym i niestety obfitym ( nie mogłam sie oprzeć) śniadanku, w Wilii Eva pojechaliśmy do Kartuz .
Zwiedzaliśmy Kościół poklasztorny zakonu Kartuzów wiadomości o kościele i zakonie TU i Tu Klikajcie
Byliśmy w nim króciutko, bo jak to w niedzielę do południa odbywają się msze. Wtedy zwiedzanie a zwłaszcza robienie zdjęć jest niemożliwe.
Za to w Muzeum Kaszubskie w Kartuzach zwiedziłam i obfotografowałam dokładnie.
Kilka zdjęć pokażę
Alfabet kaszubski, jakże inny niż ten we Wdzydzach.
Na tym zdjęciu jest dowód,że rzeczywiście tam byłam :-)
Po muzeum oprowadzał nas mówiący gwarą i śpiewający młody Kaszub.
Potem była prelekcja o tytoniu. Pokaz tabakierek, wąchanie i zażywanie tabaki, ucieranie jej.
Tabakę uciera cię w misie podobnej do makutry. Ma one dodatkowe żłobienia, pionowe. Jak wygląda ucieranie pokazałam w poprzednim poście na własnym przykładzie.
Potem były atrakcje opisane w poprzednim poście ;-)
Zwiedzaliśmy Kościół poklasztorny zakonu Kartuzów wiadomości o kościele i zakonie TU i Tu Klikajcie
Byliśmy w nim króciutko, bo jak to w niedzielę do południa odbywają się msze. Wtedy zwiedzanie a zwłaszcza robienie zdjęć jest niemożliwe.
Za to w Muzeum Kaszubskie w Kartuzach zwiedziłam i obfotografowałam dokładnie.
Kilka zdjęć pokażę
Alfabet kaszubski, jakże inny niż ten we Wdzydzach.
kołowrotek |
krosno |
jedna z wielu haftowanych rzeczy |
sanki, aż szkoda że nie było śniegu ;-) |
buty |
kaszubi to przecież rybacy |
Na tym zdjęciu jest dowód,że rzeczywiście tam byłam :-)
Po muzeum oprowadzał nas mówiący gwarą i śpiewający młody Kaszub.
Potem była prelekcja o tytoniu. Pokaz tabakierek, wąchanie i zażywanie tabaki, ucieranie jej.
Tabakę uciera cię w misie podobnej do makutry. Ma one dodatkowe żłobienia, pionowe. Jak wygląda ucieranie pokazałam w poprzednim poście na własnym przykładzie.
Potem były atrakcje opisane w poprzednim poście ;-)
Prawo powożenia bryczką zdobyłam.
W niedzielę uzyskałam Prawo jazdy na powożenie bryczką i noszenie tytułu - Kaszebsczi Kuczer.
Zanim je zdobyłam byłam z grupą na przejażdżce wozami drabiniastymi.
Jechałam w pierwszym wozie . Spoglądając do tyłu taki oto miałam widok
W połowie drogi musieliśmy zrobić przerwę, by konie odpoczęły
Większość osób zeszła , by rozprostować nogi. Ja zostałam na wozie.
W czasie jazdy towarzyszyła nam kapela kaszubska i sznur samochodów jadący za nami. Przy wyprzedzaniu nas włączali klaksony i pozdrawiali nas.
Gdy wróciliśmy czekała na nas niespodzianka. Ognisko, kiełbaski i grzaniec.
Dla chcących się sprawdzić była bryczka, którą można było się przejechać i samodzielnie, chociaż pod czujną opieką, powozić.
Ja z tej szansy skorzystałam .
W głębi na zdjęciu widać głównego organizatora naszej zabawy , która trwała od godzin południowych w sobotę , Piotra Jakubowskiego .
Członkowie kapeli zabawiali nas też w czasie trwania zabawy przy ognisku .
Byłam wśród osób uczących się ucierać tabakę.
Utartą tabakę przesialiśmy, potem została wsypana do tabakierki, którą widać na zdjęciu.Zażywali ją chyba wszyscy uczestnicy zabawy. Ja też ... I wcale nie kichałam :-)
Ślubny uczył sie grac na diabelskich skrzypcach
Po zabawach pełni wrażeń zjedliśmy obiad U Stolema
W czasie jedzenia przygrywała nam kapela
Relacje z mojego weekendowego wypadu zaczęłam pisać od końca, co robiliśmy w niedzielę rano napiszę w następnym poście.
Zanim je zdobyłam byłam z grupą na przejażdżce wozami drabiniastymi.
Jechałam w pierwszym wozie . Spoglądając do tyłu taki oto miałam widok
W połowie drogi musieliśmy zrobić przerwę, by konie odpoczęły
Większość osób zeszła , by rozprostować nogi. Ja zostałam na wozie.
W czasie jazdy towarzyszyła nam kapela kaszubska i sznur samochodów jadący za nami. Przy wyprzedzaniu nas włączali klaksony i pozdrawiali nas.
Gdy wróciliśmy czekała na nas niespodzianka. Ognisko, kiełbaski i grzaniec.
Dla chcących się sprawdzić była bryczka, którą można było się przejechać i samodzielnie, chociaż pod czujną opieką, powozić.
Ja z tej szansy skorzystałam .
Jazda zakończyła się wręczeniem pokazanego już na pierwszym zdjęciu prawa jazdy.
W głębi na zdjęciu widać głównego organizatora naszej zabawy , która trwała od godzin południowych w sobotę , Piotra Jakubowskiego .
Chętni mogli też pojeździć na koniu wierzchem. Nie znalazłam dźwigu, który by mnie na tego konia wsadził i dlatego z jazdy wierzchem nie skorzystałam.
Atrakcję taką zapewniła nam Stajnia Wydrotur Członkowie kapeli zabawiali nas też w czasie trwania zabawy przy ognisku .
Byłam wśród osób uczących się ucierać tabakę.
Utartą tabakę przesialiśmy, potem została wsypana do tabakierki, którą widać na zdjęciu.Zażywali ją chyba wszyscy uczestnicy zabawy. Ja też ... I wcale nie kichałam :-)
Ślubny uczył sie grac na diabelskich skrzypcach
Po zabawach pełni wrażeń zjedliśmy obiad U Stolema
W czasie jedzenia przygrywała nam kapela
Relacje z mojego weekendowego wypadu zaczęłam pisać od końca, co robiliśmy w niedzielę rano napiszę w następnym poście.
piątek, 21 lutego 2014
Recykling w wydaniu Kwiatu Dolnośląskiego podoba mi się.
Kwiat Dolnośląski ma 4 lata.
Z okazji swoich urodzin zorganizował zabawę
Lubię do nich wpadać .
Spodobały mi się ich posty z etykietą recykling
Po każdorazowym pobycie na zakupach moja szuflada z "to się przyda " robi się coraz pełniejsza.
Lubię ich podpowiedzi "co do czego można użyć" .
Z okazji swoich urodzin zorganizował zabawę
Lubię do nich wpadać .
Spodobały mi się ich posty z etykietą recykling
Po każdorazowym pobycie na zakupach moja szuflada z "to się przyda " robi się coraz pełniejsza.
Lubię ich podpowiedzi "co do czego można użyć" .
Książki w Fabryce zamówiłam ,
Chaga z Pasji odnalezionych zwróciła uwagę na obniżkę cen w księgarni wysyłkowej fabryka.pl.
Oczywiście i ja też skusiłam się. Pieniążki przeznaczone na spodnie wydałam na książki, notesiki, papeterię.
Zamówienie złożyłam po 20 stycznia i czekałam.
Czekanie znudziło mi sie gdzieś tydzień temu. Napisałam z reklamacją i okazało się, że czekają na dwie książki, których nie posiadają już na składzie. Najlepsze było to,że nie wiedzieli czy jeszcze te książki będą.
Oczywiście zrezygnowałam z czekania i za nadpłacone pieniążki wzięłam małe opakowania gliny ceramicznej, która można wypalać, lub tylko suszyć a potem malować.
Już kilka dni po mojej interwencji paczuszka z księgarni była u mnie.
Kupiłam dużo!
Do tego papeterię , notesik i glinę.
Udały mi sie te zakupy.
Gdybym robiła je w realu pewnie nie kupiłabym tylko jednej -" Biżuteria, ozdoby z koralików ". Chociaż może gdy dobrze obejrzę tę książkę zmienię o niej zdanie.
Nati już otrzymała kubeczki.
Czekam jeszcze na wiadomości od Kaji.
Na razie serduszka czekają na ciąg dalszy, który pewnie kiedyś nastąpi. Teraz na tapecie są zajączki .
Oczywiście i ja też skusiłam się. Pieniążki przeznaczone na spodnie wydałam na książki, notesiki, papeterię.
Zamówienie złożyłam po 20 stycznia i czekałam.
Czekanie znudziło mi sie gdzieś tydzień temu. Napisałam z reklamacją i okazało się, że czekają na dwie książki, których nie posiadają już na składzie. Najlepsze było to,że nie wiedzieli czy jeszcze te książki będą.
Oczywiście zrezygnowałam z czekania i za nadpłacone pieniążki wzięłam małe opakowania gliny ceramicznej, która można wypalać, lub tylko suszyć a potem malować.
Już kilka dni po mojej interwencji paczuszka z księgarni była u mnie.
Kupiłam dużo!
Do tego papeterię , notesik i glinę.
Udały mi sie te zakupy.
Gdybym robiła je w realu pewnie nie kupiłabym tylko jednej -" Biżuteria, ozdoby z koralików ". Chociaż może gdy dobrze obejrzę tę książkę zmienię o niej zdanie.
Nati już otrzymała kubeczki.
Czekam jeszcze na wiadomości od Kaji.
Na razie serduszka czekają na ciąg dalszy, który pewnie kiedyś nastąpi. Teraz na tapecie są zajączki .
środa, 19 lutego 2014
Nową kładką nad kanałem spacerowałam
W Ustce są dwie plaże .
Wschodnia, mocno oblegana przez wczasowiczów, mocno niszczona przez żywioły.
Zachodnia, szeroka i do niedawna bardzo pusta . Nieduża ilość plażowiczów, spowodowane to było sporą odległością od centrum miasta. Najczęściej bywali tam zmotoryzowani i osoby wybierające się na plażę na cały dzień.
Od niedawna przybliżono do siebie te plaże, a stało się to dzięki kładce nad kanałem. Kładka otwierana jest co godzinę na 15 minut. Nawet teraz po sezonie na kładce jest tłoczno.
Gdy pierwszy raz pojechaliśmy obejrzeć kładkę i przejść "na drugą stronę" kładka właśnie była zamykana. Spóźniliśmy się ;-)
Wiał silny wiatr i czekanie na zachodniej stronie na ponowne otwarcie kładki nie wchodziło w rachubę.
Zrobiłam tylko kilka zdjęć.
W ostatnią niedzielę wybraliśmy się ponownie, tym razem na wschodnią stronę. Zmierzchało już , bałam się że nie uda się zrobić zdjęć. Ale przecież najważniejszy był ten "pierwszy raz" tzn spacer kładką.
Trudno sobie wyobrazić jaką atrakcją będzie kładka latem .
Robótkowo jestem dalej w temacie serduszek.
Uszyłam 10 serduszek, te które zostały w domu już pokazywałam, inne pojechały w Polskę nie doczekawszy się sesji.
Troszkę serduszek wyszyłam. Czekają na zagospodarowanie.
Chyba po niedzieli , bo sobotę spędzamy na spotkaniu w Gdańsku na Konferencji z okazji Międzynarodowego Dnia Palenia Fajki . Będę kibicować palącemu Ślubnemu ( ja już fajki nie palę)
Niedziela , to zwiedzanie Kartuz (kościół, muzeum ). Potem kulig (lub drabiniaste wozy) i gorący posiłek „U Stolema” w Ostrzycach.
Ciekawe wykłady, prelekcje , cudne jedzenie i co najważniejsze ciekawi Ludzie.
To dla kontaktów z Nimi jeździmy na te spotkania.
Wczoraj wysłałam paczuszki z kubeczkami do Nati i Kaji. Może jeszcze w tym tygodniu dotra do celu.
Bardzo dziękuję Wszystkim za udział w mojej rozdawajce .
Wschodnia, mocno oblegana przez wczasowiczów, mocno niszczona przez żywioły.
Zachodnia, szeroka i do niedawna bardzo pusta . Nieduża ilość plażowiczów, spowodowane to było sporą odległością od centrum miasta. Najczęściej bywali tam zmotoryzowani i osoby wybierające się na plażę na cały dzień.
Od niedawna przybliżono do siebie te plaże, a stało się to dzięki kładce nad kanałem. Kładka otwierana jest co godzinę na 15 minut. Nawet teraz po sezonie na kładce jest tłoczno.
Gdy pierwszy raz pojechaliśmy obejrzeć kładkę i przejść "na drugą stronę" kładka właśnie była zamykana. Spóźniliśmy się ;-)
Wiał silny wiatr i czekanie na zachodniej stronie na ponowne otwarcie kładki nie wchodziło w rachubę.
Zrobiłam tylko kilka zdjęć.
nawet widok przez kładkę jest ładny |
Prawda,że kładka wygląda kosmicznie !
W ostatnią niedzielę wybraliśmy się ponownie, tym razem na wschodnią stronę. Zmierzchało już , bałam się że nie uda się zrobić zdjęć. Ale przecież najważniejszy był ten "pierwszy raz" tzn spacer kładką.
już się zbliża |
było kilka osób na rowerach, wrócą na nich z zachodniej strony pewnie miastem |
udało mi się zrobić zdjęcie, gdy na kładce było niedużo osób |
Trudno sobie wyobrazić jaką atrakcją będzie kładka latem .
Robótkowo jestem dalej w temacie serduszek.
Uszyłam 10 serduszek, te które zostały w domu już pokazywałam, inne pojechały w Polskę nie doczekawszy się sesji.
Troszkę serduszek wyszyłam. Czekają na zagospodarowanie.
Chyba po niedzieli , bo sobotę spędzamy na spotkaniu w Gdańsku na Konferencji z okazji Międzynarodowego Dnia Palenia Fajki . Będę kibicować palącemu Ślubnemu ( ja już fajki nie palę)
Niedziela , to zwiedzanie Kartuz (kościół, muzeum ). Potem kulig (lub drabiniaste wozy) i gorący posiłek „U Stolema” w Ostrzycach.
Ciekawe wykłady, prelekcje , cudne jedzenie i co najważniejsze ciekawi Ludzie.
To dla kontaktów z Nimi jeździmy na te spotkania.
Wczoraj wysłałam paczuszki z kubeczkami do Nati i Kaji. Może jeszcze w tym tygodniu dotra do celu.
Bardzo dziękuję Wszystkim za udział w mojej rozdawajce .
sobota, 15 lutego 2014
Gdy dostanę adresy wyślę...
Kubeczki "norweskie" do Nati B
Lawendowy zestaw do kajkosz
Zastanawiałam się po wylosowaniu , co wiem o wylosowanych .
Nati B oczywiście znam z bloga , kto jeszcze nie zna niech zajrzy. Właśnie zaczęła wyszywać "zimorodka", to będzie cudny haft!
U kajkosz oczywiście też bywam, chociaz ostatnio juz dawno nic nowego nie pokazała.
Los tak chciał - do wylosowanych wysłałam juz wiadomości.
Zdjęć nie będzie , bo znowu się popisałam. Skasowałam zdjęcia na aparacie przed zrzuceniem ich na pulpit laptopka ;-)
Żeby nie było bez zdjęcia , tym którzy jeszcze nie widzieli, przedstawiam naczynie w którym zawsze odbywa się u mnie losowanie.
Oto mój nocnik !
Lawendowy zestaw do kajkosz
Zastanawiałam się po wylosowaniu , co wiem o wylosowanych .
Nati B oczywiście znam z bloga , kto jeszcze nie zna niech zajrzy. Właśnie zaczęła wyszywać "zimorodka", to będzie cudny haft!
U kajkosz oczywiście też bywam, chociaz ostatnio juz dawno nic nowego nie pokazała.
Los tak chciał - do wylosowanych wysłałam juz wiadomości.
Zdjęć nie będzie , bo znowu się popisałam. Skasowałam zdjęcia na aparacie przed zrzuceniem ich na pulpit laptopka ;-)
Żeby nie było bez zdjęcia , tym którzy jeszcze nie widzieli, przedstawiam naczynie w którym zawsze odbywa się u mnie losowanie.
Oto mój nocnik !
piątek, 14 lutego 2014
Serduszkowe różności dzisiaj pokażę.
Nie napiszę, że Walentynki trwają u mnie przez cały rok. Byłoby za słodko ;-)
Ślubny częstym kupowaniem tulipanów uzmysłowił mi ich piękno i różnorodność.
Taki bukiecik dostałam kilka dni temu. Serduszka dopiero dzisiaj.
Wczoraj takie serduszka widziałam na karteczkach.
Zajrzyjcie i Wy - Tutaj Klikaj .
Poduszkę z kocimi napisami szyłam myśląc o konkretnym odbiorcy.
Jeżeli chcecie zobaczyć piękne zdjęcia poduszki z cudnymi modelami na planie wpadnijcie do Kociego pamiętnika , Tutaj Klikaj
Wieczorem, po dniu pełnym wrażeń (wizyta u koleżanki, spotkanie rękodzieła UUTW, rehabilitacja i wizyta u lekarza) usiadłam w fotelu i zrobiłam kilka szydełkowych serduszek. Wszystkie zrobione są wg tego samego wzoru.
Kiedyś , do czegoś je wykorzystam ;-)
Moja rozdawajka - muszę wpaść na wszystkie blogi. Muszę poczytać komentarze, czy wszyscy którzy je napisali chcą brać udział.
Jutro ogłoszę kto dostanie kubeczki i filiżankę .
Ślubny częstym kupowaniem tulipanów uzmysłowił mi ich piękno i różnorodność.
Taki bukiecik dostałam kilka dni temu. Serduszka dopiero dzisiaj.
Wczoraj takie serduszka widziałam na karteczkach.
Zajrzyjcie i Wy - Tutaj Klikaj .
Poduszkę z kocimi napisami szyłam myśląc o konkretnym odbiorcy.
Jeżeli chcecie zobaczyć piękne zdjęcia poduszki z cudnymi modelami na planie wpadnijcie do Kociego pamiętnika , Tutaj Klikaj
Wieczorem, po dniu pełnym wrażeń (wizyta u koleżanki, spotkanie rękodzieła UUTW, rehabilitacja i wizyta u lekarza) usiadłam w fotelu i zrobiłam kilka szydełkowych serduszek. Wszystkie zrobione są wg tego samego wzoru.
Kiedyś , do czegoś je wykorzystam ;-)
Moja rozdawajka - muszę wpaść na wszystkie blogi. Muszę poczytać komentarze, czy wszyscy którzy je napisali chcą brać udział.
Jutro ogłoszę kto dostanie kubeczki i filiżankę .
czwartek, 13 lutego 2014
Serduszka uszyłam.
Usiadłam do maszyny. Musiałam skrócić trzy pary spodni. Zwęzić za duże bluzeczki... Po takiej niewdzięcznej pracy należała mi sie jakaś przyjemność.
Uszyłam kilka serduszek .
Muszę sprawdzić czy to podłoga w łazience, czy obiektyw w aparacie wymaga umycia ;-)
Było jeszcze czwarte serduszko, ale zostało mi na pamiątkę jedno, niewyraźne zdjęcie. A od niego zaczęło się szycie.
Miały to być lawendowe serduszka, ale przypomnało mi się o lawendzie, gdy część serduszek była już zaszyta.
Uszyłam kilka serduszek .
jedna strona serduszek |
druga strona |
Było jeszcze czwarte serduszko, ale zostało mi na pamiątkę jedno, niewyraźne zdjęcie. A od niego zaczęło się szycie.
Miały to być lawendowe serduszka, ale przypomnało mi się o lawendzie, gdy część serduszek była już zaszyta.