niedziela, 30 lipca 2017
Remont elewacji.
Gdy wyjeżdżaliśmy w zeszły piątek rankiem i nic nie wiedzieliśmy, że w poniedziałek rusza remont elewacji i balkonów. Wydałam w tym roku kilkaset złotych na urządzenie balkonu i w czasie jednego popołudnia musiałam wszystko zdemontować.
Remont ma trwać ok. trzech tygodni. Zaczyna się słoneczna niedziela a ja mam zaklejone okna do tego stopnia, że otwieranie ich jest bardzo utrudnione.
Trzy tygodnie będę widziała pod oknami chodzących robotników i samochód z wysięgnikiem. Będzie mycie i malowanie elewacji, naprawa i malowanie balkonów.
Mam ochotę uciec z domu .
Wczoraj i dzisiaj spędzam dzień we Swołowie. Uczę się prząść. Wczoraj zwijałam moje nitki na motowidle i skręcałam po dwie na krośnie. Przyniosłam do domu do prania. Jak tego malutko ;-)
Nie wiem czy to pogoda spowodowała u mnie niechęć do robótek wszelakich, czy jest inny powód. Szydełko leży odłogiem, papiery już drugi miesiąc też leżą a karteczki same nie chcą się zrobić.
W Empiku można kupić zestawy do robienia maskotek. Koleżanka skorzystała z ogromnej obniżki cen i wykupiła wszystko co jeszcze było na półce.Mogłyśmy się przekonać co zestawy te zawierają. Ja dostałam dwa zestawy, motyla i biedronkę.
W zestawie była włóczka akrylowa, szydełko plastikowe,igła, wypełnienie i wzór. Z tego zestawu najbardziej przydatny jest wzór, wykorzystam go na pewno jeszcze nie jeden raz.
Włóczka jest za gruba do takiej maleńkiej robótki, szydełko w czasie pracy wygina się a igłą nie sposób szyć.Jest za duża i również się wygina.
Zrobiłam jednak dwie maluteńkie maskotki.
Powstał potworek biedronka i robiony już "normalnym" szydełkiem motylek. Obie zabaweczki zostały zrobione z nici z zestawu .
Zestawy zostały kupione po 90% obniżce i niewiele więcej powinny kosztować przed obniżką.
Z tak grubych nici trudno zrobić takie maleńkie maskotki, na szczęście nici można wykorzystać do innych prac. Sprzęt tzn szydełka i igły do pracy właściwie się nie nadają. Może komuś się spodobają maskotki wykonane wg wzoru i z materiału z pudełeczka.
Przydatny tak naprawdę jest jedynie wzór !
Bardzo kusi mnie by zrobić jeszcze raz te zabaweczki, ale z cieńszych nici :-)
środa, 26 lipca 2017
Bombkowanie - spóźniony czerwiec.
Czerwcowe bombeczki wyszyłam zaraz po otrzymaniu od raeszki wzoru . Napisałam nawet post, który zaginął wśród innych "roboczych".
Z zabawy już pewnie wypadłam, pokażę jednak jak wyglądają moje bombeczki i dodatek, które obowiązywały w czerwcu i w czerwcu zostały wyszyte.
Dodatkiem tym razem był wzór na bałwanka. Wyszyłam tylko jednego, pewnie użyję go jakiejś zimowej karteczki.
Z zabawy już pewnie wypadłam, pokażę jednak jak wyglądają moje bombeczki i dodatek, które obowiązywały w czerwcu i w czerwcu zostały wyszyte.
Dodatkiem tym razem był wzór na bałwanka. Wyszyłam tylko jednego, pewnie użyję go jakiejś zimowej karteczki.
poniedziałek, 24 lipca 2017
Weekend w Szczytnie
W Szczytnie poprzednio byliśmy w 2013r. też z okazji imprezy Dni i Noce
Miasto już troszkę poprzednio poznałam, teraz wiedziałam już gdzie jestem.
Nocowaliśmy w Szkole policyjnej , która niestety oddalona jest troszkę od centrum miasta i powroty na koncerty były wyprawą.
Pokój w "Hiltonie" (pokoje hotelowe nie akademik) był duży i świetnie wyposażony. Właściwie do szczęścia brakowało tylko lodówki.
Był dzbanek elektryczny, talerze, filiżanki i szklaneczki oraz sztućce.
W łazience czekały na nas kosmetyki - mydło, czepek i szampon
Jeszcze nigdy nie wzięłam z hotelu do domu kosmetyków, to było po raz pierwszy ! Tym razem nie mogłam się im oprzeć, miały świetne opakowania.
Mieszkaliśmy w ekstra warunkach, ja jednak tęskniłam za pokojem w centrum Szczytna. Pokój który zajmowaliśmy w czasie poprzedniego pobytu był troszkę obskurny, łazienka wspólna. Jednak mogłam w ciągu dnia wpaść by odpocząć, przebrać się i z powrotem ruszyć na imprezki.
Pofajdoków (klikaj) niestety nie przybyło . Ja odwiedziłam już wszystkie, zdjęcie zrobiłam sobie tylko z jednym
Odległość Szczytna od Słupska jest dosyć duża i wyprawa tylko na weekend była męcząca.Długa droga i wypadki.
W piątek ze względu na wypadek w okolicach miejscowości Dworek staliśmy w korku prawie dwie godziny. Słyszeliśmy w radiu o objazdach zorganizowanych przez policję, jednak my stojący w baaardzo długim korku nic o nich nie wiedzieliśmy.
Wracając do domu też byliśmy świadkami wypadku. W rowie leżała ciężarówka przewożąca cement, nie wyrobiła na zakręcie. Tak mniej więcej po godzinie wyprzedził nas jadący dosyć szybko samochód. Zaraz po wyprzedzeniu nas zaczął zwalniać. Okazało się że uderzył go kamień i roztrzaskał przednią szybę. Naprzeciwko nas jechały samochody i to pewnie spod koła jednego z nich wyleciał ten kamień.
Byliśmy tak blisko.
Pobyt w Szczytnie był mimo wszystko bardzo udany. Spotkałam niewidzianych kilka lat znajomych, miło spędziliśmy czas.
Miasto już troszkę poprzednio poznałam, teraz wiedziałam już gdzie jestem.
Nocowaliśmy w Szkole policyjnej , która niestety oddalona jest troszkę od centrum miasta i powroty na koncerty były wyprawą.
Pokój w "Hiltonie" (pokoje hotelowe nie akademik) był duży i świetnie wyposażony. Właściwie do szczęścia brakowało tylko lodówki.
Był dzbanek elektryczny, talerze, filiżanki i szklaneczki oraz sztućce.
W łazience czekały na nas kosmetyki - mydło, czepek i szampon
Jeszcze nigdy nie wzięłam z hotelu do domu kosmetyków, to było po raz pierwszy ! Tym razem nie mogłam się im oprzeć, miały świetne opakowania.
Mieszkaliśmy w ekstra warunkach, ja jednak tęskniłam za pokojem w centrum Szczytna. Pokój który zajmowaliśmy w czasie poprzedniego pobytu był troszkę obskurny, łazienka wspólna. Jednak mogłam w ciągu dnia wpaść by odpocząć, przebrać się i z powrotem ruszyć na imprezki.
Pofajdoków (klikaj) niestety nie przybyło . Ja odwiedziłam już wszystkie, zdjęcie zrobiłam sobie tylko z jednym
Odległość Szczytna od Słupska jest dosyć duża i wyprawa tylko na weekend była męcząca.Długa droga i wypadki.
W piątek ze względu na wypadek w okolicach miejscowości Dworek staliśmy w korku prawie dwie godziny. Słyszeliśmy w radiu o objazdach zorganizowanych przez policję, jednak my stojący w baaardzo długim korku nic o nich nie wiedzieliśmy.
Wracając do domu też byliśmy świadkami wypadku. W rowie leżała ciężarówka przewożąca cement, nie wyrobiła na zakręcie. Tak mniej więcej po godzinie wyprzedził nas jadący dosyć szybko samochód. Zaraz po wyprzedzeniu nas zaczął zwalniać. Okazało się że uderzył go kamień i roztrzaskał przednią szybę. Naprzeciwko nas jechały samochody i to pewnie spod koła jednego z nich wyleciał ten kamień.
Byliśmy tak blisko.
Pobyt w Szczytnie był mimo wszystko bardzo udany. Spotkałam niewidzianych kilka lat znajomych, miło spędziliśmy czas.
Candy w Magicznej Kartce
W Magicznej Kartce pojawiły się nowe papiery - Najpiękniejsze Chwile
Można zdobyć je w candy, lub kupić w sklepie.
Piękne chwile będą wtedy, gdy będę te papiery cięła.
Można zdobyć je w candy, lub kupić w sklepie.
Piękne chwile będą wtedy, gdy będę te papiery cięła.
czwartek, 20 lipca 2017
Motylkowe candy !
Z okazji 800 setnego posta na blogu Krzyżykowe szaleństwo
trwa Motylkowe candy
Zapisałam się , bo lubię niespodzianki !
Kasi życzę wielu następnych postów.
trwa Motylkowe candy
Zapisałam się , bo lubię niespodzianki !
Kasi życzę wielu następnych postów.
piątek, 14 lipca 2017
Czytanie i robótki.
Nie ma już środowego Wspólnego dziergania i czytania
Makneta zmieniła je na środy z książką i opcjonalnie z robótkami i to teraz , gdy ja chciałam powrócić do tych środowych spotkań :-)
Poczytałam ze zrozumieniem i okazało się, że dla mnie nic to nie zmienia.
Czytam "Dziewczynę z pociągu" Pauli Hawkins.
Gdybym nie przeczytała ochów i achów na temat tej książki pewnie po kilku stronach książkę odłożyłabym na bok. Na szczęście jednak brnęłam dalej, aż zaczęłam czytać z przyjemnością.
Tak więc polecam ją.
Jak zawsze po szczegółową i bardziej rzeczową recenzję zapraszam na strony i blogi, które się tym parają ;-)
Dokończyłam wreszcie czapeczki dla dzieci po chemii, dodałam kwiatki i cztery czapeczki czekają na przekazanie. Teraz nie mam z czego robić, ale po zakupie bawełny powstaną jeszcze inne.
Makneta zmieniła je na środy z książką i opcjonalnie z robótkami i to teraz , gdy ja chciałam powrócić do tych środowych spotkań :-)
klikaj w banerek |
Czytam "Dziewczynę z pociągu" Pauli Hawkins.
Gdybym nie przeczytała ochów i achów na temat tej książki pewnie po kilku stronach książkę odłożyłabym na bok. Na szczęście jednak brnęłam dalej, aż zaczęłam czytać z przyjemnością.
Tak więc polecam ją.
Jak zawsze po szczegółową i bardziej rzeczową recenzję zapraszam na strony i blogi, które się tym parają ;-)
Dokończyłam wreszcie czapeczki dla dzieci po chemii, dodałam kwiatki i cztery czapeczki czekają na przekazanie. Teraz nie mam z czego robić, ale po zakupie bawełny powstaną jeszcze inne.
wtorek, 11 lipca 2017
Dostałam prezent !
Wzięłam udział w candy w Sosnowym gaiku,
Miałam szczęście i otrzymałam od Ani prezent . Drobny upominek w rozumieniu Ani, prezentuje się tak !
Wstążeczki i stosik kwiatków, takich kupionych i zrobionych, zapewne przez Anię. Doceniam trud włożony w samodzielne zrobienie, bo uczyłam się ostatnio tego.
Kosteczki dystansowe i wyciski z masy, już myślę do których karteczek ich użyć.
Tekturki, ale Aniu trafiłaś takich nie mam.
Skrapki, ależ tych wykrojników jest dużo, są wśród wyciętych elementów i takie, których jeszcze nie widziałam.
Ania zrobiła też karteczkę, jest kartka do wykorzystania przeze mnie, bo żadnego wpisu w niej nie ma !
Aniu, dziękuję bardzo !!!
Właściwie dostałam dwa prezenty.
W dniu Światowego Dziergania wzięłam udział w wydarzeniu na fb. Wrzuciłam tam zdjęcie z naszego dziergania"Na tarasie". Osoby wrzucające zdjęcia brały udział w losowaniu książek robótkowych. Zostałam wylosowana i otrzymałam książkę.
Książkę przekazałam koleżance, która razem ze mną jest na tym zdjęciu. Ona się bardzo ucieszyła , a ja zawsze (chyba) będę mogła z niej skorzystać.
Miałam szczęście i otrzymałam od Ani prezent . Drobny upominek w rozumieniu Ani, prezentuje się tak !
Wstążeczki i stosik kwiatków, takich kupionych i zrobionych, zapewne przez Anię. Doceniam trud włożony w samodzielne zrobienie, bo uczyłam się ostatnio tego.
Kosteczki dystansowe i wyciski z masy, już myślę do których karteczek ich użyć.
Tekturki, ale Aniu trafiłaś takich nie mam.
Skrapki, ależ tych wykrojników jest dużo, są wśród wyciętych elementów i takie, których jeszcze nie widziałam.
Ania zrobiła też karteczkę, jest kartka do wykorzystania przeze mnie, bo żadnego wpisu w niej nie ma !
Aniu, dziękuję bardzo !!!
Właściwie dostałam dwa prezenty.
W dniu Światowego Dziergania wzięłam udział w wydarzeniu na fb. Wrzuciłam tam zdjęcie z naszego dziergania"Na tarasie". Osoby wrzucające zdjęcia brały udział w losowaniu książek robótkowych. Zostałam wylosowana i otrzymałam książkę.
Książkę przekazałam koleżance, która razem ze mną jest na tym zdjęciu. Ona się bardzo ucieszyła , a ja zawsze (chyba) będę mogła z niej skorzystać.
poniedziałek, 10 lipca 2017
Wrocławskie warsztaty.
Po dwóch dniach nauki przędzenia bolą mnie wszystkie mięśnie, ale było warto.
Następne przędzenie po 20 lipca.
W sobotę ( 1 lipca) uczestniczyłam w dwóch warsztatach.
Właściwie nie powinnam pokazywać niektórych moich prac z tych warsztatów . Jednak blog to mój pamiętnik. Będę mogła kiedyś zajrzeć i porównać prace. Uczestnictwo w warsztatach też jest warte odnotowania.
Rano w bardzo kameralnym gronie , trzy uczestniczki i instruktor odbył się mój pierwszy warsztat.
Dawid - Tengel przekazał nam tajniki pergamano. Ciekawie i cierpliwie wszystko tłumaczył, pokazywał narzędzia i ich zamienniki.
To były świetne warsztaty, popróbowałam zrobić pierwszą kartkę ( to mój drugi krzywulec, jaki popełniłam na spotkaniu). I na tym chyba poprzestanę.Do tej techniki potrzeba cierpliwości, cierpliwości i dobrego wzroku.
Na popołudniowy warsztat poszłam zachęcona przez córkę. Jak ja bałam się mediów.
Robiliśmy "oprawę zdjęcia na płótnie", warsztat prowadziła Karolina Bukowska.
Potrzebne narzędzia, pędzle, nagrzewnicę, szpatułki dostałam od córki. Ślubny poszedł wywołać zdjęcie . Można było robić oprawę grafiki, ale ja wykorzystałam zdjęcie.
W trakcie pracy tylko raz chwyciłam za aparat.
Już wtedy wiedziałam, że zdjęcie wykorzystanie do tej pracy nie powinno być błyszczące
Wymieniłam je, dodałam to i owo , potem troszkę wyrzuciłam i wiem, że muszę ćwiczyć dodawanie szczególików i nie bać się kolorów. Praca pójdzie do szuflady a nie na ścianę. astępna może na niej zawiśnie.
W niedzielę (2 lipca) Agnieszka Cebula poprowadziła warsztat - Kwiaty z foamiranu.
Palce bolą od zwijania, miętoszenia, ugniatania ale za to jakie śliczne kwiatki nawet nowicjuszom wychodzą.
Foamiranu kupiłam dużo, pręcików również, powstaną więc następne kwiatki.
Następny i zarazem ostatni warsztat w którym uczestniczyłam; Grzebień w quillingu (nowe triki i techniki), poprowadziła Kasia Wróblewska
Otrzymaliśmy materiały i małe pudełeczko na którym można umieścić kwiatek.
Zwijać, sklejać płatki kwiatuszków i listki można przez długi czas i nie wiadomo kiedy on upłynął. Kasia stara się, by warsztat z quillingu był za każdym razem inny, wpadnę więc do niej również w następnym roku.
Moje prace z warsztatów są różne,do każdej mam jakiejś zastrzeżenia.Ale ja lubię uczyć się nowych technik. Może kiedyś poćwiczę i wykorzystam je ;-)
Dziękuję za komentarze !
Następne przędzenie po 20 lipca.
W sobotę ( 1 lipca) uczestniczyłam w dwóch warsztatach.
Właściwie nie powinnam pokazywać niektórych moich prac z tych warsztatów . Jednak blog to mój pamiętnik. Będę mogła kiedyś zajrzeć i porównać prace. Uczestnictwo w warsztatach też jest warte odnotowania.
Rano w bardzo kameralnym gronie , trzy uczestniczki i instruktor odbył się mój pierwszy warsztat.
Dawid - Tengel przekazał nam tajniki pergamano. Ciekawie i cierpliwie wszystko tłumaczył, pokazywał narzędzia i ich zamienniki.
To były świetne warsztaty, popróbowałam zrobić pierwszą kartkę ( to mój drugi krzywulec, jaki popełniłam na spotkaniu). I na tym chyba poprzestanę.Do tej techniki potrzeba cierpliwości, cierpliwości i dobrego wzroku.
Na popołudniowy warsztat poszłam zachęcona przez córkę. Jak ja bałam się mediów.
Robiliśmy "oprawę zdjęcia na płótnie", warsztat prowadziła Karolina Bukowska.
Potrzebne narzędzia, pędzle, nagrzewnicę, szpatułki dostałam od córki. Ślubny poszedł wywołać zdjęcie . Można było robić oprawę grafiki, ale ja wykorzystałam zdjęcie.
W trakcie pracy tylko raz chwyciłam za aparat.
Już wtedy wiedziałam, że zdjęcie wykorzystanie do tej pracy nie powinno być błyszczące
Wymieniłam je, dodałam to i owo , potem troszkę wyrzuciłam i wiem, że muszę ćwiczyć dodawanie szczególików i nie bać się kolorów. Praca pójdzie do szuflady a nie na ścianę. astępna może na niej zawiśnie.
W niedzielę (2 lipca) Agnieszka Cebula poprowadziła warsztat - Kwiaty z foamiranu.
Palce bolą od zwijania, miętoszenia, ugniatania ale za to jakie śliczne kwiatki nawet nowicjuszom wychodzą.
Foamiranu kupiłam dużo, pręcików również, powstaną więc następne kwiatki.
Następny i zarazem ostatni warsztat w którym uczestniczyłam; Grzebień w quillingu (nowe triki i techniki), poprowadziła Kasia Wróblewska
Otrzymaliśmy materiały i małe pudełeczko na którym można umieścić kwiatek.
Zwijać, sklejać płatki kwiatuszków i listki można przez długi czas i nie wiadomo kiedy on upłynął. Kasia stara się, by warsztat z quillingu był za każdym razem inny, wpadnę więc do niej również w następnym roku.
Moje prace z warsztatów są różne,do każdej mam jakiejś zastrzeżenia.Ale ja lubię uczyć się nowych technik. Może kiedyś poćwiczę i wykorzystam je ;-)
Dziękuję za komentarze !
niedziela, 9 lipca 2017
II dzień z kołowrotkiem.
Dzisiaj była możliwość zakupienia wrzeciona, oczywiście kupiłam jedno ( jedno, bo po co mi więcej?).
Po powrocie do domu wypróbowałam je i powstał taki malutki kłębuszek wełenki.
Jak widać wełenka jest wielokolorowa i nie jest to wełna farbowana.
Dzisiaj naszymi mistrzyniami były Bożena Budzeń i Magdalena Lesiecka.
Magdę już znacie - to pomysłodawczyni projektu, który realizujemy.
Pani Bożena to mistrzyni w przędzeniu i tkaniu.
Wełnę na chodniczki i bieżniki przedzie na elektrycznym krośnie
Na tradycyjnym spod jej ręki wychodzi niteczka jak pajęczyna.
Panią Bożenę Budzeń można spotkać w Muzeum w Klukach w sklepiku z pamiątkami.
Przędzenie sprzyja pogaduszkom, na zdjęciu powyżej widać jak rozmawiam o jadalnych chwastach. Ta dziewczyna wie o nich prawie wszystko.Jest ich ogromna ilość.
Jak widać znowu część spotkania spędziłyśmy na podwórku. Byłyśmy dodatkową atrakcją dla osób odwiedzających muzeum.
Zawsze przynosimy coś smacznego do zjedzenia, tym razem zrobiłyśmy pizzę. Pieczona była w piecu chlebowym.
Była pyszna!!
Wracając ze Swołowa wpadłyśmy do koleżanki z warsztatów,do Świerkowego zakątka. Cudne miejsce, cisza, dużo zieleni, przytulne domki. Do takiego zakątka wpadłabym na dzień, dwa.
Po powrocie do domu wypróbowałam je i powstał taki malutki kłębuszek wełenki.
Jak widać wełenka jest wielokolorowa i nie jest to wełna farbowana.
Dzisiaj naszymi mistrzyniami były Bożena Budzeń i Magdalena Lesiecka.
Magdę już znacie - to pomysłodawczyni projektu, który realizujemy.
Pani Bożena to mistrzyni w przędzeniu i tkaniu.
Wełnę na chodniczki i bieżniki przedzie na elektrycznym krośnie
Panią Bożenę Budzeń można spotkać w Muzeum w Klukach w sklepiku z pamiątkami.
Przędzenie sprzyja pogaduszkom, na zdjęciu powyżej widać jak rozmawiam o jadalnych chwastach. Ta dziewczyna wie o nich prawie wszystko.Jest ich ogromna ilość.
Jak widać znowu część spotkania spędziłyśmy na podwórku. Byłyśmy dodatkową atrakcją dla osób odwiedzających muzeum.
Zawsze przynosimy coś smacznego do zjedzenia, tym razem zrobiłyśmy pizzę. Pieczona była w piecu chlebowym.
Była pyszna!!
Wracając ze Swołowa wpadłyśmy do koleżanki z warsztatów,do Świerkowego zakątka. Cudne miejsce, cisza, dużo zieleni, przytulne domki. Do takiego zakątka wpadłabym na dzień, dwa.
sobota, 8 lipca 2017
Przędzenie
W muzeum w Swołowie rozpoczął się nowy projekt - Dwa światy jedna nić.
Udało mi się jestem uczestniczką zajęć.
Z powodu wyjazdu nie byłam na praniu wełny, ale dla mnie to za duży wysiłek i niewygodna pozycja. Nie żałuję nieobecności.
Dzisiaj byłam na spotkaniu po raz pierwszy. Już wiem, że uda mi się moją nieobecność chociaż w części nadrobić. Najwyżej wezmę korepetycje, bo w ramach spotkania folklorystycznego „Na Świętego Marcina Najlepsza Pomorska Gęsina” damy popis naszych umiejętności. Nie mogę odstawać od grupy.
Oj będzie się działo .
Jestem zmęczona, wrzucę więc tylko kilka zdjęć, jutro znowu na 6-7 godzin idę na przędzenie i gręplowanie.
Była piękna pogoda, więc część czasu spędziłyśmy na podwórku . Byłyśmy dodatkową atrakcją dla odwiedzających muzeum..
Dzisiaj miało być o wrocławskich warsztatach . Napiszę o nich w poniedziałek.
Udało mi się jestem uczestniczką zajęć.
Z powodu wyjazdu nie byłam na praniu wełny, ale dla mnie to za duży wysiłek i niewygodna pozycja. Nie żałuję nieobecności.
Dzisiaj byłam na spotkaniu po raz pierwszy. Już wiem, że uda mi się moją nieobecność chociaż w części nadrobić. Najwyżej wezmę korepetycje, bo w ramach spotkania folklorystycznego „Na Świętego Marcina Najlepsza Pomorska Gęsina” damy popis naszych umiejętności. Nie mogę odstawać od grupy.
Oj będzie się działo .
Jestem zmęczona, wrzucę więc tylko kilka zdjęć, jutro znowu na 6-7 godzin idę na przędzenie i gręplowanie.
Zaraz po przyjeździe usiadłam by przygotować sobie wełnę do przędzenia.
Była piękna pogoda, więc część czasu spędziłyśmy na podwórku . Byłyśmy dodatkową atrakcją dla odwiedzających muzeum..
autorka projektu Magdalena Lesiecka |
Podoba mi się ta "robota" ;-)
O narzędziach potrzebnych prządce napisała Yadis, wpadnijcie i poczytajcie, jeżeli was to interesuje ;-)
Dzisiaj miało być o wrocławskich warsztatach . Napiszę o nich w poniedziałek.
piątek, 7 lipca 2017
Wrocławskie Spotkania Craftowe - piątek, sobota, niedziela
Spotkanie rozpoczęłam już w piątek, pojechaliśmy razem ze Ślubnym.
Przez moment myślałam , że głowa odkręci mi się od tułowia. Zerkałam w prawo w lewo i naokoło siebie.
Przy wejściu stały dziewczyny z Kwiatu Dolnośląskiego. Miła rozmowa, malutka pieczątka, piątka za wejście i już byłam na głównej sali. Sklepy pełne towaru, papiery często tańsze niż w sklepach, gratisy i zniżki przy zakupach. Przy dużych stołach skrapujące dziewczyny, przy innych pokazy . Dla dzieci, których było niemało też były zorganizowane warsztaty.
Tam poznałam Romę, właściwie to ona mnie rozpoznała. To było miłe spotkanie.
W niedzielę spotkałam się z Anią ( skontaktowała się ze mną wcześniej) i Agulkiem . Miałam tylko pół godziny między warsztatami. Szkoda,że tak mało.
Poznałam też Anioła, z tą dziewczyną można gadać i gadać. Pogadałyśmy tak po prostu przed warsztatem na który zapisała mnie córka, a się ich bałam.
Spotkałam jeszcze wiele osób, przepraszam nie zapamiętałam imion, nicków, ale twarze pamiętam!
Dla tych spotkań pojadę na Spotkanie we Wrocławiu pewnie jeszcze nieraz.
Pokazów było mnóstwo ja uczestniczyłam tylko w jednym. Gosia2koty pokazała mi koronkę klockową. Najprostszy ścieg okazał się rzeczywiście prosty, chociaż wyszedł mi krzywiutki.
Czego się nauczyłam ?
Byłam na czterech warsztatach, o tym będzie w innym poście :-)
Co kupiłam ?
Na zakupy zbierałam przez dłuższy czas piątki.
Oj, zakupów było dużo. Nawet nie pamiętam już w których sklepach je robiłam. Kupowałam w piątek, kupowałam w sobotę, na szczęście w niedzielę nie miałam czasu na kupowanie ;-)
Za to w poniedziałek znowu robiłam zakupy, w sklepie stacjonarnym tym razem.
Na spotkaniu kupiłam też w Galerii Papieru papiery dla Usteckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku . Dostałam rabacik i gratisy , dziękuję bardzo !
Przez moment myślałam , że głowa odkręci mi się od tułowia. Zerkałam w prawo w lewo i naokoło siebie.
Przy wejściu stały dziewczyny z Kwiatu Dolnośląskiego. Miła rozmowa, malutka pieczątka, piątka za wejście i już byłam na głównej sali. Sklepy pełne towaru, papiery często tańsze niż w sklepach, gratisy i zniżki przy zakupach. Przy dużych stołach skrapujące dziewczyny, przy innych pokazy . Dla dzieci, których było niemało też były zorganizowane warsztaty.
Tam poznałam Romę, właściwie to ona mnie rozpoznała. To było miłe spotkanie.
W niedzielę spotkałam się z Anią ( skontaktowała się ze mną wcześniej) i Agulkiem . Miałam tylko pół godziny między warsztatami. Szkoda,że tak mało.
Poznałam też Anioła, z tą dziewczyną można gadać i gadać. Pogadałyśmy tak po prostu przed warsztatem na który zapisała mnie córka, a się ich bałam.
Spotkałam jeszcze wiele osób, przepraszam nie zapamiętałam imion, nicków, ale twarze pamiętam!
Dla tych spotkań pojadę na Spotkanie we Wrocławiu pewnie jeszcze nieraz.
Pokazów było mnóstwo ja uczestniczyłam tylko w jednym. Gosia2koty pokazała mi koronkę klockową. Najprostszy ścieg okazał się rzeczywiście prosty, chociaż wyszedł mi krzywiutki.
A oto mój krzywulec |
Czego się nauczyłam ?
Byłam na czterech warsztatach, o tym będzie w innym poście :-)
Co kupiłam ?
Na zakupy zbierałam przez dłuższy czas piątki.
Oj, zakupów było dużo. Nawet nie pamiętam już w których sklepach je robiłam. Kupowałam w piątek, kupowałam w sobotę, na szczęście w niedzielę nie miałam czasu na kupowanie ;-)
na jednym zdjęciu trudno wszystko zmieścić |
Na spotkaniu kupiłam też w Galerii Papieru papiery dla Usteckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku . Dostałam rabacik i gratisy , dziękuję bardzo !