W Studio75 z okazji premiery nowych papierów trwa candy
Wyniki zabawy 10 lutego.
czwartek, 30 stycznia 2014
wtorek, 28 stycznia 2014
Niby nic, a jednak coś się dzieje.
Dzieje to nie znaczy,że mam coś na drutach.
Dzieje się , to znaczy,że jestem zajęta ;-)
Od wczoraj chodzę (tzn jeżdżę) na zabiegi rehabilitacyjne. Na razie spokojnie, masaż i ćwiczenia izometryczne. Wracam jednak bardzo zmęczona.
Dzisiaj w domu czekała na mnie przesyłka ze sklepu Scrappo.
Dziękuję bardzo !!!
Brałam udział w candy na blogu Scrappo inspiracje i zostałam wylosowana tu kliknij.
Przy okazji skorzystałam z możliwości zakupu bez opłaty za przesyłkę i
wylosowane złoto
i zakupione rzeczy
są u mnie.
Już obejrzałam kilka filmików, by podejrzeć jak mam to "złoto " stosować i troszeczkę się poduczyć ;-)
Ostatnio przekonałam się jak zawodna jest pamięć. Kilka lat temu wyszywałam muliną DMC 115 i narzekałam , że w miejscach pomyłek po wypruciu muliny pozostaja pofarbowane ślady.
Kolor tej cieniowanej muliny jest tak śliczny, że niepomna niemiłych doświadczeń znowu jej użyłam. Niestety pomyliłam się i musiałam pruć. Czy uda się wywabić plamę okaże się w czasie prania, bo haft dokończę.Wyszyłam bowiem już 2/3 wzoru.
Dziękuję za komentarze i witam nowych obserwatorów!
Dzieje się , to znaczy,że jestem zajęta ;-)
Od wczoraj chodzę (tzn jeżdżę) na zabiegi rehabilitacyjne. Na razie spokojnie, masaż i ćwiczenia izometryczne. Wracam jednak bardzo zmęczona.
Dzisiaj w domu czekała na mnie przesyłka ze sklepu Scrappo.
Dziękuję bardzo !!!
Brałam udział w candy na blogu Scrappo inspiracje i zostałam wylosowana tu kliknij.
Przy okazji skorzystałam z możliwości zakupu bez opłaty za przesyłkę i
wylosowane złoto
i zakupione rzeczy
są u mnie.
Już obejrzałam kilka filmików, by podejrzeć jak mam to "złoto " stosować i troszeczkę się poduczyć ;-)
Ostatnio przekonałam się jak zawodna jest pamięć. Kilka lat temu wyszywałam muliną DMC 115 i narzekałam , że w miejscach pomyłek po wypruciu muliny pozostaja pofarbowane ślady.
Kolor tej cieniowanej muliny jest tak śliczny, że niepomna niemiłych doświadczeń znowu jej użyłam. Niestety pomyliłam się i musiałam pruć. Czy uda się wywabić plamę okaże się w czasie prania, bo haft dokończę.Wyszyłam bowiem już 2/3 wzoru.
Dziękuję za komentarze i witam nowych obserwatorów!
piątek, 24 stycznia 2014
Komin na szalik przerobiłam.
Wydawałoby się że to prościutka rzecz.
Oczywiście,że prościutka. Wystarczy tylko rozpruć zszyty, zrobiony fabrycznie komin.
I tu niespodzianka.
Chwila załamania.
Potem poszukiwania odpowiedniej włóczki we własnych zapasach, w sklepach i wreszcie w zapasach przyjaciółki. U niej znalazłam to czego szukałam!
Troszkę czasu zajęło chowanie nitek, których było sporo. Z każdej strony szalika prawie po 50 !
Mam nadzieję, że siostrzenica będzie zadowolona , bo to jej komin na szalik przerobiłam.
Lubię takie wyzwania ;-)
Jestem pełna uznania dla osób robiących zdjęcia. Szalikowi zrobiłam mnóstwo zdjęć. Wyglądały jakbym zrobiła zdjęcia szalikom w różnych kolorach. Nawet pomarańczowy szalik ukazał się na zdjęciach.
Oczywiście,że prościutka. Wystarczy tylko rozpruć zszyty, zrobiony fabrycznie komin.
I tu niespodzianka.
Chwila załamania.
Potem poszukiwania odpowiedniej włóczki we własnych zapasach, w sklepach i wreszcie w zapasach przyjaciółki. U niej znalazłam to czego szukałam!
Troszkę czasu zajęło chowanie nitek, których było sporo. Z każdej strony szalika prawie po 50 !
wyobraźcie sobie ten szalik w bardziej wyraźnych kolorach ;-) |
Mam nadzieję, że siostrzenica będzie zadowolona , bo to jej komin na szalik przerobiłam.
Lubię takie wyzwania ;-)
Jestem pełna uznania dla osób robiących zdjęcia. Szalikowi zrobiłam mnóstwo zdjęć. Wyglądały jakbym zrobiła zdjęcia szalikom w różnych kolorach. Nawet pomarańczowy szalik ukazał się na zdjęciach.
czwartek, 23 stycznia 2014
Filcowane mitenki
Brałam udział w wydarzeniu na fb Pomóżmy Oliwii i wylicytowałam cudne filcowe mitenki, które na licytację przeznaczyła p.Karolina z Filcykowa
Dostałam zgodę na publikację zdjęcia mitenek.
Może jutro będzie tak jak dzisiaj słoneczko i rano zrobię dodatkowe zdjęcia. Powinnam, bo na moich dłoniach mitenki jeszcze zyskują, a wydawałoby się, że jest to niemożliwe!
Edytuję wpis :-)
Dzisiaj tj rankiem dnia następnego po pochwaleniu się mitenkami sama zrobiłam zdjęcia .
Dostałam zgodę na publikację zdjęcia mitenek.
Może jutro będzie tak jak dzisiaj słoneczko i rano zrobię dodatkowe zdjęcia. Powinnam, bo na moich dłoniach mitenki jeszcze zyskują, a wydawałoby się, że jest to niemożliwe!
Edytuję wpis :-)
Dzisiaj tj rankiem dnia następnego po pochwaleniu się mitenkami sama zrobiłam zdjęcia .
środa, 22 stycznia 2014
Ekspresem po stemple
Tylko do 24 stycznia trwa zabawa
Wygrać można 3 stemple z nowości i własny spersonalizowany stempel adresowy!!!!
O rety czekam na losowanie !
Wygrać można 3 stemple z nowości i własny spersonalizowany stempel adresowy!!!!
O rety czekam na losowanie !
wtorek, 21 stycznia 2014
Malaga, Tiki-Taki i Kasztanki ... Dostałam.
Do tego śliwki w czekoladzie i kakao do picia i to wszystko zapakowane w cudną skrzyneczkę.
Śliczności, prawda?
Komentarz tu żaden nie jest konieczny .
Skrzyneczkę ze słodkościami otrzymałam od Skrzatki u której zapisałam się do zabawy "Podaj dalej"
Skrzatko, dziękuję!!!
Teraz ja mam rok czasu na ogłoszenie takiej zabawy u siebie. Ogłoszę ją, dopiero po przygotowaniu prezentów.
Ogromnie wzrosła ilość osób obserwujących moje poczynania, witam Was wszystkie serdecznie!
Proszę , by o mojej rozdawajce nie informować na swoich blogach, chciałabym się dowiedzieć ile osób zapisze się bez reklamy :-)
sobota, 18 stycznia 2014
piątek, 17 stycznia 2014
wtorek, 14 stycznia 2014
Myślałam, że nie lubię lawendy
I nie chodzi tu o zapach, bo w umiarkowanych ilościach lubię go.
Ale zacznę od początku.
Dzisiaj miałam wyznaczony termin wizyty na oddziale rehabilitacyjnym. Byłam na kwalifikacji . Pani doktor , szefowa oddziału rehabilitacyjnego stwierdziła, że rehabilitacja należy mi się. Muszę jednak móc obciążać obie nogi.
I znowu nie od początku.
Jadąc na tę kwalifikację wstąpiłam do sklepu Lublany. Zauważyłam śliczne kubeczki w norweskie wzorki. Cudne, kupiłam kilka .
Gdy wychodziłam ze sklepu wpadła mi w oczy zastawa ze wzorem lawendy.
Nawet serwetek ze wzorem lawendy nie mam dużo. Do tej pory wydawały mi się bardzo oklepane.
Suszoną lawendę , którą dostałam od Córki wkładałam w woreczki z różnymi wzorami, ale nie z lawendą.
Jednak te kubeczki, te talerzyki ... Były (są) cudne.
Kupiłam sobie kilka zestawów, filiżanka, spodeczek i talerzyk deserowy.
Jeżeli chcielibyście otrzymać ode mnie kilka kubeczków, lub porcelanę z z bukiecikami lawendy napiszcie, do porcelany dodam cóś zrobionego przeze mnie
Okazją na rozdawanie jest mój zakup i fakt, że latek przybywa i mnie i mojemu blogowaniu.
Pierwszy wpis, na innym wtedy blogu miał tylko tytuł i datę. Drugi już mógł się pochwalić jednym zdaniem. Tak na dobre zaczęłam w lutym 2009 r.
I trwam dalej !!!
Dajcie mi miesiąc bym zrobiła cóś i wtedy zrobię losowanie, jeżeli będą chętni. Każdy zestaw porcelany będę losowała oddzielnie.
Od dzisiaj za miesiąc to będzie 14 lutego. Tak zupełnie przypadkowo w Walentynki ;-)
Dopisane o godz 22.00 14 stycznia - jeżeli chcecie kubeczki lub filiżanki w komentarzu napiszcie wyraźnie - chcę!
Wracając do mojej wizyty u lekarza.
Udało mi się dostać dzisiaj na wizytę do ortopedy, który leczy mnie( operuje) od kilku lat ( ktoś zrezygnował i na moje szczęście zawiadomił rejestrację) . Doktor obejrzał zdjęcia i stwierdził - kule trzeba odstawić i nóżki obie obciążać.Byłam tak zestresowana (zszokowana, przejęta ) , że nie potrafiłam zrobić kroku.
Jednak ruszyłam i okazało się, że nie jest to łatwe.O kulach chodzę właściwie bez przerwy od (chyba) 1990r. Długo będzie trwało nim nauczę się chodzić bez kuśtykania. Podobno to wszystko tkwi w głowie ;-)
Jeszcze słówko o mojej narzucie
Nitkowy Świat - każdy kwadracik robiłam oddzielnie i potem zszywałam igłą. Łącząc szydełkiem robiłam gruby, twardy szew.
Dziękuję wszystkim chwalącym mój wytwór, moją narzutę. Chyba dokupię troszkę wełenki i powiększę ją.
A miało to być wyrabianie resztek ;-)
Serdecznie witam nowe Obserwatorki !
Ale zacznę od początku.
Dzisiaj miałam wyznaczony termin wizyty na oddziale rehabilitacyjnym. Byłam na kwalifikacji . Pani doktor , szefowa oddziału rehabilitacyjnego stwierdziła, że rehabilitacja należy mi się. Muszę jednak móc obciążać obie nogi.
I znowu nie od początku.
Jadąc na tę kwalifikację wstąpiłam do sklepu Lublany. Zauważyłam śliczne kubeczki w norweskie wzorki. Cudne, kupiłam kilka .
Gdy wychodziłam ze sklepu wpadła mi w oczy zastawa ze wzorem lawendy.
Nawet serwetek ze wzorem lawendy nie mam dużo. Do tej pory wydawały mi się bardzo oklepane.
Suszoną lawendę , którą dostałam od Córki wkładałam w woreczki z różnymi wzorami, ale nie z lawendą.
Jednak te kubeczki, te talerzyki ... Były (są) cudne.
Kupiłam sobie kilka zestawów, filiżanka, spodeczek i talerzyk deserowy.
Jeżeli chcielibyście otrzymać ode mnie kilka kubeczków, lub porcelanę z z bukiecikami lawendy napiszcie, do porcelany dodam cóś zrobionego przeze mnie
Okazją na rozdawanie jest mój zakup i fakt, że latek przybywa i mnie i mojemu blogowaniu.
Pierwszy wpis, na innym wtedy blogu miał tylko tytuł i datę. Drugi już mógł się pochwalić jednym zdaniem. Tak na dobre zaczęłam w lutym 2009 r.
I trwam dalej !!!
Dajcie mi miesiąc bym zrobiła cóś i wtedy zrobię losowanie, jeżeli będą chętni. Każdy zestaw porcelany będę losowała oddzielnie.
Od dzisiaj za miesiąc to będzie 14 lutego. Tak zupełnie przypadkowo w Walentynki ;-)
Dopisane o godz 22.00 14 stycznia - jeżeli chcecie kubeczki lub filiżanki w komentarzu napiszcie wyraźnie - chcę!
Wracając do mojej wizyty u lekarza.
Udało mi się dostać dzisiaj na wizytę do ortopedy, który leczy mnie( operuje) od kilku lat ( ktoś zrezygnował i na moje szczęście zawiadomił rejestrację) . Doktor obejrzał zdjęcia i stwierdził - kule trzeba odstawić i nóżki obie obciążać.Byłam tak zestresowana (zszokowana, przejęta ) , że nie potrafiłam zrobić kroku.
Jednak ruszyłam i okazało się, że nie jest to łatwe.O kulach chodzę właściwie bez przerwy od (chyba) 1990r. Długo będzie trwało nim nauczę się chodzić bez kuśtykania. Podobno to wszystko tkwi w głowie ;-)
Jeszcze słówko o mojej narzucie
Nitkowy Świat - każdy kwadracik robiłam oddzielnie i potem zszywałam igłą. Łącząc szydełkiem robiłam gruby, twardy szew.
Dziękuję wszystkim chwalącym mój wytwór, moją narzutę. Chyba dokupię troszkę wełenki i powiększę ją.
A miało to być wyrabianie resztek ;-)
Serdecznie witam nowe Obserwatorki !
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Z zalegających resztek powstał kocyk ;-)
Z resztek zalegających w worku w szafie zrobiłam taką rzecz;-)
Mam bardzo ciemną kanapę i pomyślałam przed przed pracą,że ta narzuta kanapę ożywi ;-)
Niestety jest mała. Miałam sporą reklamówkę kłębuszków, ale wełenka gruba, więc nie udało się nic większego zrobić.
Dobrze jednak wygląda na moim ukochanym troszkę już zniszczonym fotelu.
Dzisiaj rano okazało się,że za oknem jest bardzo ponuro i ładniejszych zdjęć nie zrobiłam ;-)
to już po blokowaniu |
Wzorek a właściwie adres do strony na ravelry podrzuciła mi kiedyś na fb Ewa .
Wydawał się być prosty.
Spróbowałam, odrobiłam. Moim zdaniem jest bardzo podobny.
Robiąc tym wzorem można zrobić kocyk, narzutę na fotel, serwetę na stolik, nawet dywanik. Zależy jak sobie kto wymyśli. Z jakiej nitki zrobi.
To była przyjemna robótka !
środa, 8 stycznia 2014
Wędrująca książka
W sierpniu 2012 roku zapisałam się w zabawie Wędrująca książka .
Wczoraj dostałam od Wioli przesyłkę.
Książkę zaczęłam czytać
Z wełenki zrobię szal
Babeczka będzie breloczkiem
Kolczyki, które nazwałam zimowymi , czekają na premierę ( chodzenie w nich w domu się chyba nie liczy?)
Wiolu, dziękuję Ci bardzo, jak widzisz utrafiłaś z prezentami w 10.
Wczoraj dostałam od Wioli przesyłkę.
Herbatki zakosił Ślubny (rozsmakował się w przysyłanych herbatkach ;-))
Słodką chwilę wypiłam.
Książkę zaczęłam czytać
Z wełenki zrobię szal
Babeczka będzie breloczkiem
Kolczyki, które nazwałam zimowymi , czekają na premierę ( chodzenie w nich w domu się chyba nie liczy?)
Wiolu, dziękuję Ci bardzo, jak widzisz utrafiłaś z prezentami w 10.
A to jest zajawka tego co obecnie dziergam. To coś nie będzie duże więc za kilka dni już będę mogła zaprezentować zakończone .
wtorek, 7 stycznia 2014
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Odkurzyłam maszynę i nie zawahałam się jej użyć
Dawno nic nie szyłam. Nie liczą się zabawki , ozdóbki, podkładki czy inne drobiazgi jak np. pokrowce.
Po ostatnim zabiegu , gdy mogę już nosić normalne obuwie, nie ortopedyczne zatęskniłam za sukienką lub spódnicą.
Kupiłam sobie dwie sukienki, ale pomimo letniej zimy przydałyby się grubsze spódnice.
Tak na początek wyciągnęłam te odłożone z powodu "za ciasna" lub "za duża.
Tych "za duża" było więcej.
Cały dzień zszedł mi na zwężaniu i skracaniu. Pozostawały mi 30-35 cm paski materiałów.
Nie wiem czy się nie rozpędziłam , bo jedną sukienkę bardzo skróciłam i mam ją przed kolana.
Do skróconej sukienki zrobiłam kwiatki.
Do jednej ze spódnic chciałabym wydziergać lub uszyć (np. z dużego swetra) wdzianko (marynareczkę bez podszewki, sweterek) i wykończyć materiałem. Tą resztką pozostałą po skróceniu spódnicy.
Po ostatnim zabiegu , gdy mogę już nosić normalne obuwie, nie ortopedyczne zatęskniłam za sukienką lub spódnicą.
Kupiłam sobie dwie sukienki, ale pomimo letniej zimy przydałyby się grubsze spódnice.
Tak na początek wyciągnęłam te odłożone z powodu "za ciasna" lub "za duża.
Tych "za duża" było więcej.
Cały dzień zszedł mi na zwężaniu i skracaniu. Pozostawały mi 30-35 cm paski materiałów.
Nie wiem czy się nie rozpędziłam , bo jedną sukienkę bardzo skróciłam i mam ją przed kolana.
Do skróconej sukienki zrobiłam kwiatki.
Do jednej ze spódnic chciałabym wydziergać lub uszyć (np. z dużego swetra) wdzianko (marynareczkę bez podszewki, sweterek) i wykończyć materiałem. Tą resztką pozostałą po skróceniu spódnicy.
Może się na coś takiego natknęłyście ?
I znowu szycie rozpoczęło i zakończyło się drobiazgami ;-)
piątek, 3 stycznia 2014
Skończyłam dziergać ze sprutej bluzeczki
Starczyło wełenki na jeszcze jedne kapciuszki.
Tym razem wykończyłam je kokardkami .
Został jeszcze kłębuszek i zrobiłam małego misia.
To już naprawdę resztka . Został malutki kłębuszek, tułów i dwie łapki . Te członki i tułów zostawię, może powstanie kiedyś miś z resztek!
Tym razem wykończyłam je kokardkami .
Został jeszcze kłębuszek i zrobiłam małego misia.
To już naprawdę resztka . Został malutki kłębuszek, tułów i dwie łapki . Te członki i tułów zostawię, może powstanie kiedyś miś z resztek!
środa, 1 stycznia 2014
TUSAL 1.1.14
Zapisałam się na nową edycję zabawy TUSAL. Tym razem poprowadzi ją LUNA.
Dzisiaj pierwszy nów w tym roku
Słoik jest , na razie nie mam pomysłu na ozdobienie go. W środku są pierniczki, które podjadam przeglądając wasze wpisy na blogach.
Mam na ozdobienie słoika cały miesiąc , coś wymyślę.
Dzisiaj pierwszy nów w tym roku
Słoik jest , na razie nie mam pomysłu na ozdobienie go. W środku są pierniczki, które podjadam przeglądając wasze wpisy na blogach.
Mam na ozdobienie słoika cały miesiąc , coś wymyślę.
2014
Nowy rok już przybył, młody jest i niedoświadczony.
Powinniśmy mu pomóc.
Życzę Wszystkim , by nie czekając na mannę z nieba wzięli życie w swoje ręce i pokierowali nim tak, by pod koniec roku mogli powiedzieć ; to był dobry rok .