Na Uniwersytecie uczymy się szyć patchworki. Na naukę jest bardzo mało czasu, a że musimy uszyć sporo rzeczy (tak mamy napisany projekt) wzięłam więc robotę do domu;-)
Pewnie porwałam sie z motyką na słońce.
Szyję dwie okładki na zeszyty metodą patchwork crazy.
Wydaje mi się,że wyszły mi dwa krzywulce. W najgorszym wypadku uszyję dwie nowe okładki, już przecież mam wprawę, a te będą moje ;-)
Witam nowe obserwujące;-)
Bardzo ładne kolorki:) Jak na pierwszy raz to sa super! Fajny pomysł z lamówką:)
OdpowiedzUsuńProszę przynieść w środę na warsztaty, chętnie obejrzę te cudeńka :)
OdpowiedzUsuńO nie, chyba że będą oglądane w ciemnych okularach;-)
Usuńmyślę że jak na debiut to bardzo udane!! ładnie się prezentują!!
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo krytyczna jesteś wobec siebie. Mi się bardzo Twoje oprawki podobają. SERIO !
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi okładkami. Jak się pobrudzą zawsze można wyprać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Człowiek uczy się całe życie, zdobywanie nowych doświadczeń jest fajne.Okładki są super:)pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem niczego im nie brak, a Ty jesteś zbyt skromna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńĆwiczenie czyni mistrzem. Najważniejsze nie poddawać się :) http://www.tipy.pl/artykul_4515,jak-zrobic-okladke-na-ksiazke-z-materialu.html Podsyłam Ci link- fajny prosty sposób na okładki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKrzywulce bardzo urocze. Pamiętam jak moja Mama pierwszy raz próbowała patchwork, trochę się stresowała przy tym ale powoli dochodziła do wprawy. Ja sama mam od niej wspaniałą kołdrę patchworkową i nigdzie nie kupię takiego dzieła w takich kolorkach, poza tym, że to wspaniała pamiątka po Mamie. To tak jakby była ciągle ze mną "on line". Pozdrawiam Basiu serdecznie
OdpowiedzUsuńcudnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńno jaka pilna uczennica, zadanie domowe odrobiła zamiast ściągnąć od kumpeli:D wyszło super! brawo!
OdpowiedzUsuńPiękne wyszły !
OdpowiedzUsuńJakie krzywulce? Po prostu autorka pracy wykazała się abstrakcyjnym myśleniem i wyszły bardzo kreatywne okładki;-) Jak dla mnie bomba bo ja do patchworków nie mam talentu ani cierpliwości...;-)
OdpowiedzUsuńMarzę o tej umiejętności...zwykłe szycie to wyzwanie, a co dopiero patchworki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetne są! Strasznie lubie takie okładki na zeszyty, książki, notesy.. fantastyczne.. chyba sama zabiorę sobie taką.
OdpowiedzUsuńKiedyś zrobiłam tylko jakoś tak ubogo mi wyszła.. ale teraz mam już inne wizje :)))
A Twoje są super!!!
Basiu jesteś niesamowicie wszechstronna :)
OdpowiedzUsuń